D.HATE - L.I.F.E.
(2015 Metal Scrap)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklista:
1. Superman
2. Splitmind
3. District Hate
4. Ressurected
5. From Fear To Forgetfulness
6. Gentle War
7. Provocation
8. Lunacy
9. X3
10. Cobra
Lineup:
Maksym Moiseienko – vocal
Andriy Polyak – guitar
Dmitrij Zolotarev – bass
Denys Oliynyk – drums
Andriy Polyak – guitar
Dmitrij Zolotarev – bass
Denys Oliynyk – drums
Lwowski District Hate na swym drugim albumie „L.I.F.E.” – Look Into Fear’s Eye łoi groove death metal. Mimo tego, że początki grupy sięgają 2010 roku, to tworzą ją po połowie młodsi i doświadczeni muzycy, z liderem, ex gitarzystą Euphoria, Andriy'em Polyakiem na czele. Zakładając D.Hate miał on już chyba sprecyzowany plan działania, bowiem zespół zaczynał od intensywnego koncertowania, zdobywszy już pewną renomę szybko nagrał debiutancki album „Game With Ghosts”, po czym coraz śmielej zaczął promować swą muzykę koncertami poza granicami kraju.
Drugie wydawnictwo Ukraińców to też dowód na ich szersze aspiracje i otwarcie na możliwości jakie daje otwarcie – przynajmniej na tę chwilę – Europy, bo „L.I.F.E.” został nagrany, zmiksowany i zmasterowany w Hertz Studio Wojtka i Sławka Wiesławskich, tak więc o brzmienie możemy być spokojni. Muzycznie też jest nieźle, oczywiście pod warunkiem, że ktoś lubi Soulfly, Lamb Of God czy najbardziej groove utwory Pantery. Niekiedy zresztą D.Hate brzmią znacznie bardziej ekstremalnie od wyżej wymienionych zespołów, bo taki „Superman” to brutalny death metal z blastami i wściekłym rykiem/skrzekiem Maksyma Moiseienko, równie intensywny jest „Splitmind”, w którym wokalista nie tylko growluje i skrzeczy, ale też wplata gdzieniegdzie jeszcze grindowe kwiki oraz „Provocation” z dynamiczną, transową partią instrumentalną i demonicznym szeptem. Nowocześniej – kłania się Sepultura czy wspomniane już Soulfly – robi się w „District Hate” i „Resurrected”, mroczniej w urozmaiconym aranżacyjnie finałowym „Cobra”, zaś całkiem przebojowo i nieco lżej zespół pogrywa choćby w „Gentle War” i „X3”. Tak więc bez jakichś wzlotów, ale to solidne granie na wysokim poziomie.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk