Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 85sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

frightful pandemic outbreak i species m

beast in blackpw m

left to die m

helliconx metal festival 2023nwpskx m

the fairy folk tour m

helstarbs m

soilwork i kataklysmpw m

metal hammer festival 2023knl m

hard rock heroes festival 2023 1nwpskx m

blind guardian plakatnwpskx m

DROP OF FIRE - Drop Of Fire

 

(2015 Self Released)
Autor: Wojciech Chamryk
dropoffire-dropoffire
Tracklist:
1. Reckoning                  
2. Spinal Cord                
3. Mortcian                    
4. Time to Oppose                      
5. Jack the Ripper                      
6. What We Have Done                          
7. Falling Down
 
Lineup:
Miłosz (Dagober) Tkaczyk - wokal
Łukasz (Yorki) Porębny - gitara rytmiczna
Piotr (Salas) Sałach - gitara prowadząca
Jakub (Levy) Lewandowski - bass
Michał (Drugstore) Roguski - perkusja
 
Drop Of Fire to istniejący od pięciu lat, złożony zarówno z doświadczonych (Hateera, Overload), jak i młodych muzyków warszawski kwintet.  „Drop Of Fire“ jest debiutem formacji, która poczyna sobie całkiem sprawnie łącząc melodyjny death metal z wpływami hardcore i nu-metalu. Efekt to coś na pograniczu późnej Sepultury, Trivium, Children Of Bodom czy momentami nawet Slayera.
Płyta jest krótka, trwa bowiem niecałe 28 minut, ale bardzo intensywna. Już od pierwszych sekund „Reckoning“ słuchacza atakuje mieszanka  ciężkich riffów i bezlitosnych prędkości. W kilku utworach, np. „Spinal Cord“ czy „Jack The Ripper“ są to już właściwie blasty, a jeszcze bardziej ekstremalnego wymiaru poszczególnym utworom nadaje wściekły ryk wokalisty. Miłosz Tkaczyk nie poprzestaje jednak na podszytym growlem wrzasku, dokładając do tego np. melodeklamację w quasi balladowej części „Mortician“ czy skandowanie w zwolnieniu „Time To Oppose“. Okazjonalnie pojawiają się też gitarowe solówki, co najciekawiej brzmi w ostatnim, chyba też najbardziej interesujacym na płycie, zróżnicowanym „Falling Down“, łączącym bezkompromisowe uderzenie z fajną melodią. I chociaż czasami brzmi to wszystko jeszcze dość monotonnie („Reckoning“), nie zawsze też muzycy chyba do końca wiedzą jak połączyć wolne i rozpędzone partie w spójny i interesujący utwór („What We Have Done“), ale początek został zrobiony i brzmi na tyle obiecująco, że warto dać  Drop Of Fire szansę.
(4/6) 
Wojciech Chamryk    

140_mag_baner3.png 142_mag_baner5.png 138_mag_baner1.png 141_mag_baner4.png 143_mag_baner6.jpg 144_mag_158x600px_72_dpi.jpg 139_mag_baner2.png

Goście

4321940
DzisiajDzisiaj239
WczorajWczoraj1937
Ten tydzieńTen tydzień9588
Ten miesiącTen miesiąc239
WszystkieWszystkie4321940
44.201.94.236