Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

ANVISION - Love & Hate

 

(2020 Empire 18)
Autor: \m/\m/ 
 

anvision-loveandhate s

Tracklist:
1. Love & Hate
2. Reviver
3. Homeless Heart
4. Lovely Day to Die
5. Riders from Hell
6. Rules for Fools
7. Chasing the Light
8. Good Night
                              
Line-up:
Marek "Marqus" Ostrowski - vocals
Grzegorz "Greg" Ziółek - guitar
Karol "Caralooz" Wadowski - bass
Marcin "Larz" Duchnik - drums
Valdi Różańskii - keyboards, synthesizers
                   
AnVision to istniejąca od 2007 grupa grająca muzykę z pogranicza progresywnego rocka i metalu. "Love & Hate" to ich czwarty album, który zawiera osiem kompozycji i ponad 40 minut przebogatej muzyki. Ta pochodzi w prostej linii od dokonań amerykańskiego Dream Theater. Jednak w muzyce AnVision jest więcej wpływów brzmień nowoczesnego metalu, melodii oraz w odróżnieniu od swojego autorytetu, nie stawia na różnego rodzaju instrumentalne pojedynki. Ba, w tej materii, solówki gitarzysty Grega, czy też gra klawiszowca Valdiego mogą służyć za wzór piękna, wyrafinowania i umiarkowania. Tytuł albumu bardzo udanie podkreśla to co w takiej muzyce, a szczególnie muzyce AnVision, jest bardzo ważne. A mianowicie chodzi o wszelkiego rodzaju, dwuznaczności, dysonanse, kontrasty, zmiany temp, nastrojów i ogólnie klimatu. Co na "Love & Hate" wyraziście wydarzyło się w utworze tytułowym, gdzie normalny wokal Marqusa wspiera growl basisty Karaluza. Pomysł nie nowy ale w tym wypadku "zagadał" nadzwyczajnie. Muzycy AnVision po mistrzowsku wykorzystują również swój naturalny talent do przeplatania potężnych riffów z delikatnymi i uwodzącymi melodiami. Te ostatnie, na  "Love & Hate" są wręcz wyśmienite, i właśnie dzięki nim tak bardzo dobrze słucha się całości albumu. Aby jednak była jasność, muzycy nie rezygnują z wyrafinowanego i technicznego grania czy też wymyślania i łączenia wielu różnych znakomitych muzycznych tematów w karkołomne konfiguracje. Zbytnio nie zależy im na zwyczajności, choć wspomniane melodie sprytnie to ukrywają. Większość kompozycji na tym krążku utrzymana jest w średnich tempach, każda z nich ma swój temat przewodni, pod którym kotłują się wszystkie muzyczne kompozytorskie rozterki. W tym gronie, prawdopodobnie najbardziej wpadający w ucho temat ma "Lovely Day to Die", natomiast najpotężniejszy riff znajdziemy w rozpoczynającym "Love & Hate". Niemniej najszybszym, wręcz wściekłym jest "Riders from Hell". Natomiast koniec płyty wieńczy piękny, wolny i balladowy "Good Night". W tym o to utworze głos Marqusa pięknie wspiera głos Pauliny Ostrowskiej. Nie sili się ona na jakąś a la operową stylizacje ale właśnie doskonale po kobiecemu śpiewa wraz z męskim głosem. Mimo, że kompozycje choć indywidualnie stanowią coś wyjątkowego, to w całości prezentują się najciekawiej i wyraziście. Zresztą w progresywnym graniu właśnie na tym to polega aby wciągnąć słuchacza w całość muzyki, a to AnVision znakomicie się udaje. Nie wymieniłem do tej pory wszystkich instrumentalistów tego krążka, ale każdy z nich indywidualnie na to zasługuje, ich umiejętności i kultura gry jest na najwyższym poziomie. Każdy kto będzie chciał, może wsłuchać się w poszczególny instrument i w pełni będzie mógł docenić jego kunszt. Niewątpliwie na to ma wpływ praca muzyków i realizatora wykonana w studio, a także miks całego albumu. Całe szczęście dożyliśmy czasów, gdzie nagrywanie i produkcja płyt nie stanowi większego problemu. Na koniec powrócę  tematu albumu. Muzycy z progresywny mają to do siebie, że potrafią na świat dzienny wyciągnąć ciekawy temat i ambitnie przedstawić go swoim słuchaczom. Tym razem przedstawiona została moc obydwu emocji - tytułowych miłość i nienawiść - oraz skrajności jakie mogą w nas wywołać. Myślę, że temat bardzo bliski każdemu z nas. Współgra on nie tylko z muzyką ale także z okładką "Love & Hate". AnVision ma na koncie kolejny udany album i rekomenduje go każdemu progresywnemu maniakowi. Na prawdę warto po niego sięgnąć, ze względu na temat, świetną muzykę, wyborne melodie oraz zawodowe wykonanie.
(5,5/6)
\m/\m/
rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4986379
DzisiajDzisiaj999
WczorajWczoraj2630
Ten tydzieńTen tydzień9013
Ten miesiącTen miesiąc69212
WszystkieWszystkie4986379
44.212.50.220