STALLION - Slaves Of Time
(2020 High Roller)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Waking the Demons
2. No Mercy
3. Time to Reload
4. All in
5. Brain Dead
6. Die with Me
7. Merchants of Fear
8. Dynamiter
9. Kill the Beast
10. Meltdown
2. No Mercy
3. Time to Reload
4. All in
5. Brain Dead
6. Die with Me
7. Merchants of Fear
8. Dynamiter
9. Kill the Beast
10. Meltdown
Na debiutanckim albumie „Rise And Ride” (2014) Stallion pokazał się z jak najlepszej strony w wydaniu heavy/speedmetalowym. Na wydanym po trzech latach „From The Dead” ugruntował to wrażenie, a teraz przebija atutową kartą, trzecim w dyskografii longplayem „Slaves Of Time”. Jego tytuł bez problemu można odnieść do muzycznych zainteresowań młodych Niemców, bowiem słychać, że klasyczny metal to wciąż ich największa pasja, jeśli już nie obsesja. Co ciekawe coraz śmielej łączą speed/thrash z bardziej melodyjnymi odmianami metalu, od jego najlżejszej, przebojowej odmiany w wydaniu hair („ All In”), aż po klimaty w stylu wczesnego AC/DC („Time To Reload”). Znacznie ciekawsze są jednak te bardziej tradycyjne nawiązania, tak jak w rozpędzonym openerze „Waking The Demons”, w którym Pauly wrzeszczy niczym Geoff Tate za najlepszych lat czy Midnight, zanim gorzałka nie zniweczyła jego wokalnych możliwości, albo w „Dynamiter”, którego refren błyskawicznie zapisuje się na twardym dysku mózgu. Thrashowa łupanka w „No Mercy”, speedowy „Brain Dead” i szybki, przebojowy „Meltdown” też robią wrażenie – to kolejne, mocne punkty tej udanej płyty. Szkoda tylko, że przytrafił się na niej zdecydowanie za długi, rozwleczony i nudny, niby epicki „Die With Me”, ale poza tą jedną wtopą jest naprawdę dobrze.
(4/6)
Wojciech Chamryk