PRAWDA - W połowie drogi donikąd
(2024 Lou & Rocked Boys)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklista:
1. Nie mogę
2. Karnawał
3. Zakazana piosenka
4. Babilon płonie
5. Alternatywne miasto
6. Ogień
7. Szczur
8. Życie jak sen
9. Krew na rękach
10. Meta
11. W krzywym zwierciadle
12. Skifa i syf
2. Karnawał
3. Zakazana piosenka
4. Babilon płonie
5. Alternatywne miasto
6. Ogień
7. Szczur
8. Życie jak sen
9. Krew na rękach
10. Meta
11. W krzywym zwierciadle
12. Skifa i syf
Płytą „W połowie drogi donikąd” wrocławska Prawda świętuje 30-lecie. Nie jest to jednak wydawnictwo typu retrospektywna kompilacja, nagrane na nowo starsze utwory czy album koncertowy, ale materiał w 100 % premierowy, zarejestrowany latem ubiegłego roku w składzie poszerzonym o drugiego gitarzystę Pajdo (Stan Oskarżenia). Zespół podszedł do tego jubileuszowego albumu w ciekawy sposób, tworząc autorski materiał na podstawie tego, na czym muzycy Prawdy się wychowywali, a więc nie tylko punka, ale też klasycznego rocka. Efekt jest zaskakująco ciekawy, tak jakby ten powrót do korzeni dodał poszczególnym utworom świeżości, bo przecież muzyka The Clash, The Jam czy The Sex Pistols też nie wzięła się znikąd, członkowie tych grup przecież również słuchali za młodu takich formacji jak The Kinks czy The The Rolling Stones.
„W połowie drogi donikąd” jest więc materiałem zagranym na dużym luzie, bardzo energetycznym, ale nie agresywnym w punkowym rozumieniu tego słowa. Więcej, to nad wyraz stylowe granie jest po prostu przebojowe (opener „Nie mogę”, „Alternatywne miasto”, „Życie jak sen”), nie brakuje w nim dopracowanych solówek („Zakazana piosenka”, „Meta”) oraz, faktycznie ognistego, rock 'n' rolla („Ogień”). Utwory autorskie dopełnia „Babilon płonie”, czyli cover „Babilon's Burning” The Ruts, który dobrze wkomponowuje się w ramy tej udanej płyty. Bardziej buntownicze są teksty, traktujące nie tylko o niezgodzie na ograniczanie wolności, brak tolerancji czy coraz bardziej postępującą inwigilację („Szczur”, „1984”), ale też stricte antywojenne (tu szczególne wrażenie robi „Krew na rękach”) oraz autoironiczne (dynamiczny „Skifa i syf”). Dlatego, chociaż życie nie rozpieszcza takich zespołów, a wymowa „Zakazanej piosenki” zdaje się sugerować, że „W połowie drogi donikąd” jest ostatnim wydawnictwem grupy, liczę, że tak nie będzie, bo rodzima scena byłaby bez Prawdy znacznie uboższa.
(5/6)
Wojciech Chamryk