Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Gdyby Opeth miał w składzie Layne’a Staley’a i grał space’owe klimaty, brzmiałby jak warszawski kwartet. Na szczęście nie robią tego, a my możemy delektować się muzyką Weedpeckera. Space rock, psychodelia, stoner, grunge, “australijskie” brzmienie i porównania od Tame Impala, przez Comets on Fire aż po Elder. Ciężko już nadążyć za kolejnymi przyklejanymi do nich łatkami. Najlepiej posłuchać samemu. “Możecie robić to z płyt, ale nigdy ta muzyka nie dotrze tak głęboko, jak podczas koncertów” – deklarują warszawiacy. My mówimy: “sprawdzam”.