Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

CUNNING - Mantrap Hazmat

 

(2016 Fastball Music)
Autor: Wojciech Chamryk
cunning-mantraphazmat m
Tracklist:
01. Red
02. Company
03. Play The Prophet
04. Uncanny Valley
05. A Light That Should Have Shined
06. Detox
07. Weary
08. The past
09. The Future II
10. Orange
11. Straight Outta Hand
12. The Curse Of The Leaden Tongue
  
Besetzung:
Phry McDunstan - Vocal & Guitar
Tobias Schmidt - Bass
Alexander Klose - Drums
   
Pierwsze dwa utwory z tego debiutanckiego albumu tria z Kolonii utwierdziły mnie w przekonaniu, że para się ono rasowym stoner/hard rockiem. „Red“ byl bowiem szybki, dynamiczny, ale też i odpowiednio melodyjny, zaś „Company“ nieźle wgniatał w fotel, fajnie przy tym bujając klangującym basem i pomysłowymi zagrywkami perkusji. Aż tu w trzecim „Play The Prophet“ zaskoczenie, bowiem chłopaki sprawnie przeszli od patentów Black Sabbath do klimatów Alice In Chains, a mroczny grunge zaczął też przeważać w kolejnych utworach. Niekiedy przybiera to formy wręcz karykaturalne, bo choćby w „Detox“ czy „The Curse Of The Leaden Tongue“ Phry McDunstan aż za bardzo naśladuje manierę wokalną Kurta Cobaina – na szczęście jednak ten drugi utwór trwa blisko 10 minut i rozwija się w bardziej hardrockowym/psychodelicznym kierunku. Niezgorzej brzmią też nawiązania do Hendrixa (balladowe „A Light That Should Have Shined“ i „Weary“) albo The Doors („The Past“ z delikatnym śpiewem i subtelną aranżacją). Niezbyt mocne są też, czerpiące z typowego rocka środka lat 70. „Orange“ i „Straight Outta Hand', ale odpowiednią dawkę surowszego hałasu dla równowagi zapewniają „Uncanny Valley“ i „The Future II“ z zadziornym śpiewem. Są więc na tej płycue całkiem ciekawe momenty/utwory, ale Cunning Mantrap jeśli chcą osiagnąć sukces na miarę Led Zeppelin czy Alice In Chains już muszą myśleć o tym, by jak najszybciej uwolnić się od ich wpływów i spróbować zaproponować na kolejnej płycie coś własnego. Warto też zadbać o lepszą selekcję materiału, bo 12 utworów i ponad 65 minut niezbyt odkrywczych dźwięków na pewno zniechęci co mniej odpornych.
(3,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5058638
DzisiajDzisiaj3526
WczorajWczoraj2645
Ten tydzieńTen tydzień12117
Ten miesiącTen miesiąc62289
WszystkieWszystkie5058638
3.21.106.69