Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

DR MISIO - Zmartwychwstaniemy

 

(2017 Universal Music)
Autor: Wojciech Chamryk
 
drmisio-zmartwychwstaniemy m
Tracklist:
1. Zmartwychwstaniemy
2. Mordor
3. Pismo
4. Bądź moim Googlem
5. Ochroniarz
6. Nonsens
7. Hejter
8. Za dużo
9. Klubokawiarnia Smutek
10. Po nas
11. Halina
   
Lineup:
Arek Jakubik - wokal
Paweł Derentowicz - gitara
Mario Matysek - gitara basowa
Radek Kupis - klawisze
Janek Prościński - perkusja
   
Po zdecydowanie rockowych albumach „Młodzi” i „Pogo“ Dr Misio śpiewającego aktora  Arkadiusza Jakubika powrócił z trzecią, dość zaskakującą płytą. Zmiany nie dotyczą tu warstwy tekstowej, bo autorami słów ponownie są Krzysztof Varga (dziewięć utworów) i Marcin Świetlicki (dwa pozostałe), ale strona muzyczna uległa diametralnej zmianie. Ma to zapewne związek z nowym producentem grupy, bowiem Olafa Deriglasoffa zastąpił na tym stanowisku Kuba Galiński.
Jest on znany ze współpracy głównie z popowymi czy lżej brzmiącymi artystami, dlatego też pewnie na „Zmartwychwstaniemy” partie mocnych gitar zastąpiła elektronika. Czasem mroczna i nowoczesna, ale znacznie częściej odwołująca się od estetyki lat 80., czasów dominacji nurtu new romantic i tym podobnych dźwięków. Słychać to choćby w synthpopowym „Bądź moim Googlem“, „Nonsensie“ czy kilku innych utworach, co sprawia, że Dr Misio tak przebojowo i przystępnie dotąd nie brzmiał. Nie znaczy to rzecz jasna, że gitarowych partii na tej płycie zabrakło, ale są one znacznie łagodniejsze, ukryte w aranżacjach, rzadko kiedy wysuwając się na plan pierwszy, tak jak na przykład w „Piśmie“. Urozmaicona jest też warstwa wokalna, bo nie dość, że jak dla mnie jest to najlepsze dokonanie Arkadiusza Jakubika jako śpiewaka, to jeszcze mamy tu sporą różnorodność jego partii oraz liczne chórki, w tym żeńskie. Poza wymienionymi już wyżej utworami zaciekawiają też bardziej eksperymentalne „Klubokawiarnia Smutek“ (minimalistyczne granie z partiami saksofonu) i „Po nas“, łączący brzmienie i melodykę The Doors z nowoczesną elektroniką.
Mamy też bonus, finałową „Halinę“, coś w stylu parodii disco polo i italo disco, prześmiewczy numer z tanecznym bitem – znając polskie realia i typowe gusta nie zdziwiłbym się jednak, gdyby ten pastiszowy utwór został odebrany odmiennie niż zakładali jego twórcy, stając się największym przebojem z tej udanej płyty.
(5/6)
 Wojciech Chamryk

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4963532
DzisiajDzisiaj923
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4482
Ten miesiącTen miesiąc46365
WszystkieWszystkie4963532
34.229.223.223