Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

EXLIBRIS - Shadowrise

 

(2020 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
 

exlibris shadowrise s 

Tracklist:
1. Rule #1
2. Hell Or High Water
3. All I Never Knew
4. Shadowrise
5. Megiddo
6. Interstellar
                
Piąty album Exlibris potwierdza, że warszawska formacja nie daje za wygraną nawet w arcytrudnych sytuacjach, a taką niewątpliwie było nieoczekiwane odejście gitarzysty Daniela Lechmańskiego, obecnego w składzie od samego początku. Zastąpił go jednak nie byle kto, bo Antti Wirman, znany choćby z Warmen i tym sposobem fińska frakcja w zespole powiększyła się do dwóch osób. Zawartość „Shadowrise” na pewno nie rozczaruje dotychczasowych fanów grupy, myślę też, że może pozyskać jej nowych zwolenników, bo power metal w wydaniu Exlibris stał się nie tylko bardziej urozmaicony, ale też mroczniejszy i mocniejszy, tak na modłę lat 80. Dzieje się tak, ponieważ liczne partie instrumentów klawiszowych, nierzadko o symfoniczno-orkiestrowym rozmachu, perfekcyjnie równoważą mocarne, całkiem surowe riffy, praca sekcji też robi swoje.
To jednocześnie najkrótsza płyta w dyskografii zespołu, sześć utworów i niewiele ponad pół godziny muzyki, ale dzięki temu zabiegowi materiał jest zwarty, nie nuży też tak, jak wiele innych, znacznie dłuższych płyt z niepotrzebnymi nikomu wypełniaczami. Na początek dostajemy trzy krótsze, bardziej tradycyjne utwory, ze świetnym, opartym na organowych brzmieniach i mocnym riffie, nośnym openerem „Rule #1” oraz potwierdzającym wokalną wszechstronność Riku Turunena, momentami bardzo klimatycznym, „All I Never Knew”. Umieszczony między nimi „Hell Or High Water” to z kolei szybka, dynamiczna kompozycja, idealna na koncerty, z wyeksponowanymi syntezatorami Voltana. Druga część płyty podoba mi się jeszcze bardziej, bo to żywy dowód na to, że współczesny power metal wcale nie musi być sztampowy i jednowymiarowy, niczym spod jakieś sztancy. Poszczególne kompozycje są tu więc długie, rozbudowane i dopracowane aranżacyjnie, łącząc mocne uderzenie z bardziej urozmaiconymi, nie tak oczywistymi partiami. Osobiście wyróżniłbym tu mroczny numer „Megiddo”, ale tytułowy „Shadowrise” i epicki, momentami progresywny wręcz „Interstellar” tak naprawdę niczym mu nie ustępują – jeśli zespół będzie nadal szedł w tym kierunku, to efekty mogą być jeszcze ciekawsze.
(5,5/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4963603
DzisiajDzisiaj994
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4553
Ten miesiącTen miesiąc46436
WszystkieWszystkie4963603
44.220.245.254