MARILYN MANSON - We Are Chaos
(2020 Caroline/Universal)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Red Black and Blue
02. We Are Chaos
03. Don’t Chase the Dead
04. Paint You With My Love
05. Half-way & One Step Forward
06. Infinite Darkness
07. Perfume
08. Keep My Head Together
09. Solve Coagula
10. Broken Needle
01. Red Black and Blue
02. We Are Chaos
03. Don’t Chase the Dead
04. Paint You With My Love
05. Half-way & One Step Forward
06. Infinite Darkness
07. Perfume
08. Keep My Head Together
09. Solve Coagula
10. Broken Needle
Brian Hugh Warner nie jest typem samotnika-wizjonera, stąd mniej lub bardziej znaczący udział w jego sukcesach mieli przed laty Twiggy Ramirez, John 5 czyTim Sköld, a przy płytach „The Pale Emperor” i „Heaven Upside Down” współpracował z popularnym w kręgach muzyki filmowej kompozytorem Tylerem Batesem. Druga z nich świadczyła o szybkim wyczerpaniu tej formuły, stąd do stworzenia i nagrania kolejnego albumu Marilyn Manson zwerbował Shootera Jenningsa.
W Polsce czy nawet w Europie nie jest to artysta szerzej znany, ale nie dość, że to syn legendy muzyki country Waylona Jenningsa i popularnej wokalistki Jessi Colter, ale też kompozytor i producent, zdobywca nagrody Grammy. Ale bez obaw, Manson na swym jedenastym już albumie studyjnym nie zaczął grać country. Nowy współpracownik pozwolił mu jednak dostrzec inne aspekty rocka, nie tylko jego mroczny, industrialny wymiar, wniósł też sporo świeżości, co zaowocowało jedną z najciekawszych płyt Mansona w minionym 15-leciu. Jego wcześniejsze produkcje brzmiały niekiedy dość minimalistycznie i syntetycznie – na „We Are Chaos” mamy przestrzeń i dużo naturalnych dźwięków z wykorzystaniem fortepianu, skrzypiec czy pedal steel guitar na czele, dzieło licznego, bo aż siedmioosobowego, zespołu, złożonego głównie z doświadczonych muzyków. W takim anturażu poszczególne utwory bardzo zyskały, zwłaszcza te bliższe klasycznie pojmowanym piosenkom: kompozycja tytułowa z pięknym refrenem mogłaby trafić na płytę Davida Bowie, „Paint You With My Love” subtelnie nawiązuje do stylistyki solowych dokonań Johna Lennona, a „Half-Way & One Step Forward” to niemocna, przebojowa rzecz, podobnie jak ballada „Broken Needle” z wyrazistym, mocniejszym finałem. Mogą również podobać się te nowocześniejsze utwory, bliższe dawnym dokonaniom Mansona, szczególnie mroczny opener „Red Black & Blue”, mający gotycki posmak „Don't Chase The Dead” w duchu lat 80. czy najbardziej zgrzytliwo-industrialne „Infinite Darkness” i „Keep My Head Together”. W tekstach Manson ponownie dokonuje swoistego rozliczenia z samym sobą i swoją przeszłością, ale są one na tyle uniwersalne, że mogą dotyczyć każdego. Osobista jest też okładka, bo to autoportet Mansona, zatytułowany „Infinite Darkness”, namalowany specjalnie z myślą o wykorzystaniu w taki właśnie sposób.
(5/6)
Wojciech Chamryk