ATME - Mantrakora
(2021 Lynx Music)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1 Hybrydy
2 The River
3 Iceberg
4 Mantracore
5 Belarus
2 The River
3 Iceberg
4 Mantracore
5 Belarus
Debiutancki album Atme „State Of Necessity” był w roku 2018 sensacją naszej progresywnej sceny, prezentując wrocławską formację jako zwolenników śmiałego łączenia szeroko pojętego rocka progresywnego z mniej oczywistymi wpływami. Teraz jej dyskografia powiększyła się o MCD „Mantrakora” z pięcioma nowymi kompozycjami. Otwierające całość „Hybrydy” to pierwszy polskojęzyczny utwór Atme: miarowy, dość surowy, z wyrazistym refrenem i delikatniejszą zwrotką, pokazujący, że grupa ma potencjał również w kontekście tworzenia krótszych, bardziej zwartych kompozycji o wręcz przebojowym potencjale – kto wie, czy nie będzie to dla niej pewien zwrot? „The River” faktycznie płynie niespiesznie, niczym tytułowa rzeka, urzekając onirycznym klimatem, ale z czasem ta kompozycja rozwija się – pojawiają się wpływy grunge, Łukasz Pawełoszek śpiewa mocniej, gitarowe solo też jest warte uwagi. Poprzedzona instrumentalnym intro „Iceberg” kompozycja tytułowa jest dla mnie głównym punktem tego materiału. Nie tylko dlatego, że trwa ponad osiem minut, ale z racji ciekawych pomysłów kompozytorskich i dopracowanej aranżacji. Mamy tu więc rozmach niczym w najlepszych utworach Eloy, wielowątkowe partie wokalne z chóralnymi na czele, a do tego sporą dozę melodii; jeśli to zapowiedź kolejnych utworów Atme, to warto czekać na kolejny album grupy, bo jej forma wciąż zwyżkuje. Finał to bonusowy numer „Belarus”, dość mroczny, niezbyt mocny, równie bogaty pod względem wokalnym, zwieńczony efektowną solówką – dobrze, że wciąż wydawane są takie krótsze materiały, skoro trafiają na nie różne dodatki, z różnych względów nie uwzględniane w programach pełnoprawnych albumów.
(5/6)
Wojciech Chamryk