GRIEF CIRCLE - Weightless
(2022 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist;
01. Cursed
02. Hangman
03. Outward Spiral
04. Hollow
05. Weightless
06. Four Words
Lineup:
Filip Dąbrowski (bas – ex-Forge of Clouds)
Jakub Hanusa (perkusja – ex-Forge of Clouds)
Jonasz Plaskota (gitara – ex-Voidsmoker)
Kvass (wokal – Psychotropic Transcendental, Moanaa)
Kolejny debiutant, ale w przypadku Grief Circle trudno mówić o dopiero raczkującej grupie, skoro tworzący ją Rafał Kwaśny, Jonasz Plaskota, Filip Dąbrowski i Jakub Hanusa zdobywali doświadczenie w wielu innych zespołach, choćby Psychotropic Transcendental, Moanaa, Sigihl, Forge Of Clouds czy Voidsmoker. Powyższe nazwy są dobrym drogowskazem co do stylistyki obranej przez Grief Circle, bowiem sosnowiecka grupa gra dość nieoczywisty stoner/doom/post-metal. Utworów na „Weightless”jest co prawda tylko sześć, ale każdy z nich trwa od sześciu do nawet niemal 10 minut i dzieje się w nich naprawdę dużo. Już opener „Cursed” nader dobitnie potwierdza, że zespół potrafi zagrać nie tylko mocno i mrocznie, ale również nieszablonowo, a to dopiero wstęp, bo w kolejnych utworach jest jeszcze ciekawiej. „Hangman” to początkowo mroczna quasi ballada, ale stopniowo zyskuje na intensywności, aż do majestatycznego, posępnego grania spod znaku mocarnego doom metalu. „Outward Spiral” jest jeszcze bardziej atmosferyczny – tak mogłyby brzmieć zespoły grające doom, jeśli tylko zamarzyłoby się im bardziej psychodeliczne podejście, ale z pewnym posmakiem nowoczesności, szczególnie słyszalnym w partiach wokalnych. „Hollow” zaskakuje z kolei silniej zaznaczonymi post-rockowymi akcentami, chociaż w tej kompzycji nie brakuje ani klimatycznych partii, ani też konkretnego łojenia, trudno też w tych cyfrowych czasach nie docenić organicznego soundu perkusji. Tytułowy „Weightless” jest w tym zestawie najbardziej archetypowy, jakby Grief Circle postanowili pokazać, że potrafią z równym powodzeniem nawiązać również do przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, ale w „Four Words” wracają do współczesności, po raz kolejny proponując ciekawy aranż i niesztampowe podejście do stoner/doom metalu. Fani takich dźwięków nie mogą „Weightless” przegapić; innym też polecam, bo to album niczym nie ustępujący zachodnim produkcjom z najwyższej półki.
(5,5/6)
Wojciech Chamryk