KEEP OF KALESSIN - Katharsis
(2023 Back On Black)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Katharsis
2. Hellride
3. The Omni
4. War Of The Wyrm
5. From The Stars And Beyond
6. Journey’s End
7. The Obsidian Expanse
8. Throne Of Execration
9. The Eternal Swarm (Outro)
2. Hellride
3. The Omni
4. War Of The Wyrm
5. From The Stars And Beyond
6. Journey’s End
7. The Obsidian Expanse
8. Throne Of Execration
9. The Eternal Swarm (Outro)
Obsidian Claw świętuje 40-lecie Keep Of Kalessin nowym, siódmym już albumem. Jeśli ktoś uzna, że wydanie kolejnej płyty to przecież nic nadzwyczajnego, należy mu się informacja, że „Epistemology” i „Katharsis” dzieli ponad osiem lat i jest to najdłuższy, jak dotąd, odstęp pomiędzy kolejnymi wydawnictwami norweskiej grupy. Warto jednak było na „Katharsis” poczekać, bowiem pod tym tytułem kryje się bardzo udany i dopracowany materiał. To wciąż siarczysty black/death metal, ale coraz mniej oczywisty, tak jakby lider grupy starał się spojrzeć nań również z perspektywy tradycyjnego, epickiego, a nawet progresywnego metalu. Zespół łoi więc bezlitośnie, a nowy perkusista Wanja „Nechtan” Gröger jest w tym aspekcie głównym mistrzem ceremonii, proponując nie tylko szaleńcze blasty, ale też liczne zmiany tempa. Jednak po dość oczywistym początku, w postaci utworu tytułowego i „Hellride”, trzeci w kolejności „The Omni” jest już znacznie bardziej patetyczny, a wykorzystane w nim klawiszowe brzmienia przypominają najlepsze lata 70. Można określić ten utwór mianem swoistego wstępu do „War Of The Wyrm”, w którym potężne chóry walczą o palmę pierwszeństwa z metalową resztą – słychać, że nauki Celtic Frost z lat 80. nie poszły w las. I taki też klimat, może poza krótszym „From The Stars And Beyond”, w którym przeważają elementy blackowe, będzie już dominować do końca płyty. Ballada „Journey’s End”, zresztą całkiem melodyjna, daje pięciominutową chwilę oddechu, po czym rozpoczyna się „The Obsidian Expanse”, trwające ponad 10 minut opus magnum tego albumu. Można tu już śmiało mówić o epickim/progresywnym black metalu, podniosłym, patetycznym i robiącym ogromne wrażenie. W finałowym, poza klawiszowym „The Eternal Swarm (outro)”, i też długim numerze „Throne Of Execration”, również sporo się dzieje, ale w nim ponownie na plan pierwszy, mimo orkiestracji i chóralnych partii, wysuwają się elementy blackowe. Dlatego „Katharsis” jest płytą do wnikliwego poznawania, rozłożonego na wiele odsłuchów – dobrze, że zespół wciąż stać na tak dużo, ale jednak szkoda, że kolejne wydawnictwa Keep Of Kalessin ukazują się coraz rzadziej.
(5/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk