Pretty Maids, Statement, Hellsmoke - Kopenhaga - 29.12.2018
PRETTY MAIDS, Statement, Hellsmoke - Amager Bio, Kopenhaga - 29.12.2018
Sobota godz. 20:15. Ciemno i kropi deszcz. Uzbrojeni w bilety (koncert wyprzedany już dawno), idziemy wyznaczoną zastępczą drogą przez Amager Bio. Klub jest obecnie w lekkiej przebudowie, ale pomimo tego koncerty odbywają się regularnie. Kolejka przed wejściem liczy kilkadziesiąt osób, lecz kontrola biletów jest bardzo sprawna i po 10 min. jesteśmy już w środku. Wewnątrz pierwsze co uderza w oczy to podwieszone do sufitu olbrzymie (jak na niewielki w sumie klub) „grona” głośników. Za dużą sceną rozpięty jest baner gwiazdy dzisiejszego wieczoru. Po zakupie złotego napoju – szybka obsługa powoduje, że do nalewaka nie stało więcej niż 3 osoby - zajęliśmy miejsca przy ogrodzonym mikserze.
Godz. 20:30 BUM!!! Pierwszy support wystartował. To duński Statement grający ciężkie melodyjne klasyczne heavy. Panowie robili co mogli na scenie, a te ich chórki – rewelacja! Pół godziny i koniec. Po sprawnej zmianie sprzętu trwającej 15 minut, na scenę wskoczyli chłopaki ze szwedzkiego Hellsmoke. Heavy Metal Rock z mocnymi riffami. Kolejne pół godziny przyjemnego grania. Obydwa supporty sprawdziły się znakomicie, za co brawo dla organizatora.
Tym razem pół godziny przerwy technicznej, intro i panowie z Pretty Maids zaczęli od „Sin Decade” i „Running Out” czyli klasyki. Piętnaście utworów z różnych lat i płyt minęło błyskawicznie. Nie zabrakło „Back to Back”, “Future World”, “Little Drops of Heaven”, czy “Love Games”. Publiczność nie dała za wygraną i oklaskami oraz głośnym tupotem (w czym pomagała drewniana podłoga klubu) zmusiła zespół do szybkiego powrotu na scenę. Moją uwagę zwróciły nielicznie widoczne smartfony, czyli ludzie przyszli po prostu na KONCERT – jak kiedyś. Poleciały “Mother of All Lies”, “Kingmaker”, “Pleace Don't Leave Me” (cover J. Sykes), “Det bedste til mig og mine venner” (cover duńskiego zespołu rockowego z lat 70' - Gasolin') odśpiewany chóralnie przez publikę. Cóż, przekrój wiekowy wyglądał imponująco, gdyż nie zabrakło młodzieży 30+, 40+, 50+, a śmiem twierdzić, że nawet i 60+. Koniec to „Red, Hot and Heavy” i nieśmiertelny już z taśmy „Sit on My Face” – Monty Python'a.
Pretty Maids nie bierze jeńców - doskonale wiemy, że Heavy Metal to nie rurki z kremem. Do zobaczenia za rok?
Autor: Andzia
Ps. Wielkie dzięki Lothi.