Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 91sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Praying Mantis, Axe Crazy, Roadhog - Kraków - 2.11.2019 [Zdjęcia]

Metalowe Zaduszki - Praying Mantis, Axe Crazy, Roadhog – Klub Zaścianek - 2 listopada 2019

2 listopada tego roku był dniem, na który czekałam już od bardzo dawna, z uwagi na okazję zobaczenia pierwszego występu Praying Mantis w Polsce, przy doskonałym supporcie osobiście mi znanych polskich kapel Axe Crazy i Roadhog. 2 listopada, czyli tzw. Dzień Zaduszny (potocznie zwany Zaduszkami) stał się okazją do prawdziwie heavy metalowej uczty.

                

Publiczność rozgrzał Roadhog w składzie:

Krzysztof "Krzychu" Tabor - bass i wokal;

Maciej "Ogór" Szupik – gitara;

Przemek "Pemo" Murzyn – gitara;

Michał "Kozioł" Kozioł – perkusja.

Zespół jest bardzo dobrze znany przede wszystkim wśród krakowskich fanów klasycznego Heavy Metalu, gdyż właśnie z Krakowa pochodzi 3/4 składu Roadhoga. Członkowie Roadhoga twierdzą, że koncerty to ich żywioł i grając, czują się spełnieni, co przekłada się na jakość ich występów. Chłopaki rzeczywiście cieszą się graniem, widać, że sprawia im ono wiele przyjemności, ponadto mają świetny kontakt z publicznością. Charakterystyczne dla kapeli są melodyjne solówki, szybkie, chwytliwe riffy, jak również nieprzeciętna barwa głosu wokalisty. Kapela inspiruje się takimi sławami jak Accept, Running Wild, Iron Maiden czy Judas Priest, jednocześnie zachowując własny, unikalny styl.

W sobotnim repertuarze pojawiły się utwory z debiutanckiej płyty pt.: „Dreamstealer” wydanej w 2015r., czyli dynamiczny „Roadhog”, melodyjny „Poison Man”, a także „Dreamstealer” oraz „Dead Of The Night”. Nie zabrakło również mojego ulubionego „Liar”. Publika została porwana kawałkami: „The Fear”, „Shadowmaker” i „Fight it Back” z drugiego albumu „The Oppressors” z 2017r.

                 

Rozgrzanej przez Roadhog publiczności bynajmniej nie ochłodziły szalone rytmy lędzińskiego Axe Crazy w składzie:

Adrian „Adik” Bigos - gitara, wokal;

Tomasz „Judas” Świdrak – wokal;

Robert „Robson” Bigos - gitara, wokal;

Daniel Czupryn – bas;

Tymoteusz Ciach – perkusja.

Kapelę znam od 9 lat, czyli właściwie od samego początku jej istnienia. Z tego względu miałam i nadal mam okazję podziwiać, jak kariera grupy się rozwija i nabiera tempa. Muszę przyznać, że początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do zmiany wokalisty, ponieważ, nie ukrywajmy, głos w pewien sposób naznacza, określa zespół, jest jego duszą. Jednakże po wysłuchaniu trzech koncertów z nowym wokalistą w składzie, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Judas okazał się godnym następcą Michała „Michaela” Skotnickiego i idealnie wpasował się w klimat zespołu.

Myślę, że publiczność zgromadzona w klubie bawiła się na ich występnie równie dobrze, co ja, ponieważ pasja, jaką chłopaki wkładają w każdy występ, i charyzma wokalisty zdecydowanie udziela się fanom cięższych brzmień. Axe Crazy ma duży potencjał, prezentuje wszystko to, co w heavy metalu dobre i chwytliwe, nawiązując do hard rocka z lat 70-tych oraz klasycznego heavy i speed metalu z lat 80-tych, twórczości m.in. takich gwiazd jak: Helloween, Stormwitch, Iron Maiden, Judas Priest, czego przykładem jest najnowszy album grupy pt.: „Hexbreaker”, do odsłuchu którego gorąco zachęcam.

Na sobotnim koncercie kapela wróciła do starych, sprawdzonych kawałków „Hungry For Life” i „Angry Machines”, które gra od samego początku działalności. Pojawiły się także utwory z ich pierwszej płyty „Ride on The Night” wydanej w 2016r. - „Astral Tales Part 1 (Lost in Space)”, tytułowy „Ride on The Night” oraz zupełne nowości („Under Command”, „Evilbreaker”, „Ritual Of Steel / Fuel for Life”, „Heavy Metal Power Force”).

Choć od soboty minęło już trochę czasu, to do tej pory w mojej głowie rozbrzmiewają rytmy „Ritual Of Steel / Fuel for Life” oraz „Evilbreaker”. Mój znajomy w drodze do domu również nucił „Evilbreaker”, co jest dowodem na to, że kawałki Axe Crazy łatwo wpadają w ucho.

                     

Absolutnie bezkonkurencyjną gwiazdą wieczoru, na którą wszyscy czekali z zapartym tchem, było oczywiście Praying Mantis. Początki brytyjskiego zespołu grającego melodyjną odmianę rocka/metalu sięgają pierwszej połowy lat 70-tych XX w. Obecnie grupa koncertuje w składzie:

Tino Troy (od początku) - gitara, chóry;

Chris Troy (od początku) - gitara basowa, chóry;

Hans Zandt (od 2013) – perkusja;

John Cuijpers (od 2013) - główny wokal;

Andy Burgess (od 2007) – gitara.

Praying Mantis wyróżniają harmonicznie zgrane gitary i urozmaicone linie wokalne zainspirowane między innymi muzyką Thin Lizzy i Wishbone Ash. Do Polski zespół przyjechał po raz pierwszy. Wydaje się, że muzycy byli miło zaskoczeni tak pozytywnym przyjęciem przez polską publikę. W swoim występie Praying Mantis zaprezentowało zarówno szybkie, energetyczne utwory, znane z ostrzejszych riffów i zadziornych solówek, jak i te bardziej spokojne.

Modliszki rozpoczęły swój show chwytliwym „Captured City”, a następnie „Praying Mantis”. W wyjątkowo nostalgiczny nastrój wprawiło „Dream On” połączone z „Lovers To The Grave”. Ponadto pojawiły się również utwory: „Believable”, „Restless Heart”, „Fight For Your Honour”, „Highway” oraz „Time Slipping Away”. Oczywiście nie zabrakło starych hitów takich jak: „Panic In The Streets” czy „Letting Go” ze wspaniałym intro, które spotkało się z entuzjazmem publiki. Zespół zaprezentował tylko jeden utwór z ich ostatniego, wydanego w 2018r. albumu „Gravity”, tj. „Keep It Alive”.

Na sam koniec Modliszki zostawiły utwór niewątpliwie znany wszystkim fanom i stanowiący swoistą wisienkę na torcie ich występu, czyli „Children Of The Earth”.

W każdym wykonywanym utworze widoczna była ogromna radość, jaką członkowie zespołu czerpią z grania oraz interakcji z publicznością. Zgodnie z zapowiedzią gitarzysty Tino Troya, który udzielił wywiadu przed krakowskim koncertem, Praying Mantis sprawiło, że był to najbardziej niezapomniany wieczór dla wszystkich.

Pomimo z pozoru niesprzyjającego terminu koncertu ze względu na listopadowe święta fani hard and heavy nie zawiedli i pojawili się dość liczną grupą. Mnie cały koncert zachwycił i oby było więcej takich wydarzeń w Polsce. Jedynym zarzutem, jaki mogę mieć, jest to, że wszystko trwało stanowczo za krótko, bo kochanego metalu nigdy dość.

Jak śpiewa Axe Crazy:

„Heavy metal power force brought you here tonight

Heavy metal power force leads you through your life”.

Simona Dworska

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5361308
DzisiajDzisiaj753
WczorajWczoraj2656
Ten tydzieńTen tydzień753
Ten miesiącTen miesiąc10884
WszystkieWszystkie5361308
98.84.18.52