Moonspell, Rotting Christ, Silver Dust - Gdańsk - 26.11.2019 [Zdjęcia]
MOONSPELL, Rotting Christ, Silver Dust - Klub B90 - 26 listopada 2019
Nikt nie zaprzeczy temu, że Portugalczycy z Moonspell są w naszym kraju nad wyraz popularni. Nie byłam więc zaskoczona obecnością aż trzech polskich miast podczas europejskiej trasy. Dużo większą niespodzianką i fantastycznym prezentem dla fanów była informacja o towarzystwie w jakim grupa na tę trasę miała wyruszyć. Czy Rotting Christ to odpowiedni kompan dla Moonspell? Zostawię to pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi. Dziś dość powszechnym, również na rodzimej scenie, jest fakt ściągania publiczności poprzez zapraszanie wyrazistego supportu. Często bardziej lubianego od samego headlinera. Faktem jest, że Moonspell w większości przypadków zapełnia duże sale koncertowe, więc połączenie to potraktuję jako nie do końca dla mnie zrozumiałe, tym bardziej że część z przybyłych jasno deklarowała wyjście z klubu zaraz po Rotting Christ. Gwiazdy supportował szwajcarski Silver Dust, a gdański koncert został zorganizowany przez Knock Out Production oraz B90. Przyznaję bez bicia, że Silver Dust nie udało mi się zobaczyć z racji wczesnej godziny, słyszałem jednak ciekawe opinie na temat tej formacji, a ich występ przyjęła ciepło spora grupa słuchaczy.
Tak, frekwencyjne ten koncert był na wysokim poziomie. Tylko szczególnie dobre zespoły potrafią ściągnąć w środku tygodnia rzeszę słuchaczy. Rotting Christ, jako element tej układanki, po raz kolejny pokazał, że pluje jadem z wyjątkową agresją. Świetnie przyjęty występ, chociaż już mocno odbiegający od black metalowej stylistyki sprzed lat, złożony był głównie z nieco starszych kompozycji. Grecy trochę pominęli ostatnią płytę „The Heretics”, która moim zdaniem jest pozycją bardzo dobrą i chętnie po nią sięgam. Nie mniej jednak konstrukcja setlisty zaspokoiła większość wygłodniałych ciężkich dźwięków fanów.
Portugalczycy z Moonspell zaczęli jak zwykle teatralnie. Gotycka konwencja występów, maski, światła i skórzane płaszcze, to od lat znak rozpoznawczy grupy. Nie wyobrażam sobie Moonspell bez tych akcesoriów i jednocześnie trochę mi to zalatuje naftaliną. Nie zmienia to faktu, że panowie grać potrafią i lata praktyki sprawiają, że ich występy są na bardzo wysokim poziomie. Setlistę nazwałabym miksturą kompozycji z przekroju całej twórczości. Nie powiem nic odkrywczego zaznaczając, że największy aplauz wzbudzały utwory z lat 90-tych. Zupełnie mnie to nie dziwi – to był wyjątkowy czas dla grupy Moonspell.
Tekst i zdjęcia: Małgorzata "Margit" Bilicka