Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Sacred Reich, Night Demon - Kraków - 13.11.2019

 

SACRED REICH, Night Demon - Klub Kwadrat - 13.11.2019

Jeżeli miałbym wskazać swoje ulubione miejsca w kraju, to na pewno jednym z nich byłby Kraków. Nawet jesienną porą ma ono swój urok. Mimo, że w mieście tym jest co zwiedzać, ostatnimi czasy stałym punktem moich podróży do stolicy Małopolski stał się klub Kwadratem zwany, który po zmienieniu formuły katowickiego Mega Clubu, stał się głównym miejscem klubowych koncertów metalowych w tej części kraju.

Nie dziwi więc, że to właśnie w ty miejscu w pewien listopadowy wieczór (mający o dziwo miejsce po całkiem słonecznym dniu) zorganizowano koncert odrodzonej legendy amerykańskiego thrash metalu, grupy Sacred Reich

Zanim jednak Amerykanie zawitali na scenę, swój show zaprezentowali ich rodacy z grupy Night Demon. Jarvis Leatherby wraz z ekipą dali przyzwoity i dość porywający występ wypełniony najlepszymi kawałkami z jak na razie dwóch płyt grupy. Co ciekawe posiłkowali się także cudzymi numerami. W jednym utworze dość ciekawie wpletli cytat z kawałka „Overkill” legendarnego Motörhead, zaś na bis zagrali „Wasted Years” Iron Maiden. Jest to o tyle ciekawe, gdyż zespół ten niezbyt uchodził za zwolenników grania na żywo cudzych numerów. Jak łatwo się domyślić, to te momenty najbardziej porwały publikę, wśród której było masę osób nieznających twórczości Night Demon. Co do reszty setlisty, to największy entuzjazm wywołały "The Chalice" i "Screams In The Night". Chłopaki po raz kolejny udowodnili, że są jedną z bardziej wyróżniających się grup nurtu szeroko określanego jako NWOTHM.

Sacred Reich powróciło po latach w nowym, nieco odmłodzonym składzie. Phila Rinda i Wiley’a Arnetta wspomagają obecnie znany głównie z Machine Head bębniarz Dave McClain oraz Joey Radziwill - młody gitarzysta polskiego pochodzenia. Grupa tą trasą promowała swą nową świetną płytę zatytułowaną „Awakening”. Nie zdziwi zatem nikogo, że w setlliście znalazło się aż pięć utworów pochodzących z tego krążka. Konkretnie były to „Manifest Reality” (od tego zaczęli cały show), „Divide & Conquer”, tytułowe „Awakening”, „Salvation” oraz „Killing Machine”. Wymienione kawałki nie leciały oczywiście jeden po drugim, między nimi było sporo klasyki. Mogliśmy na przykład odnotować powrót do płyty „Independent”, za sprawą utworu tytułowego oraz mojego ulubionego „Free”. Inne klasyki, jakie tego wieczoru dane nam było usłyszeć „The American Way”, „Surf Nicaragua” oraz „Death Squad”. Nie zagrano nic z płyty "Heal", ale nie ma się co dziwić. To tak, jakby od Metallicy oczekiwać grania kawałków z "St. Anger" albo od Megadeth z "Risk". Trzeba wspomnieć jeszcze o charyzmie i elokwencji Phila, który jeśli chodzi o zapowiedzi utworów i monologi skierowane do publiczności spokojnie może się równać z Brucem Dickinsonem. Publiczność sama w sobie też dopisała. Jak zwykle na tego typu koncertach duży rozrzut wiekowy (z czego oczywiście należy się jedynie cieszyć). Pod sceną również kupa dobrej zabawy, którą niestety nieco próbowało popsuć kilku osobników, którzy przesadzili z procentami. Ale szybko zostali opanowani i pokazano im gdzie ich miejsce. Miejmy nadzieje, że na następny koncert Sacred Reich w Polsce nie będziemy musieli czekać kolejnych dwudziestu ośmiu lat...

Bartek Kuczak

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

4963487
DzisiajDzisiaj878
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4437
Ten miesiącTen miesiąc46320
WszystkieWszystkie4963487
54.227.136.157