26 Summer Jazz Festival Kraków – 4.07.2021-1.08.2021
26 Summer Jazz Festival Kraków – 4.07.2021-1.08.2021
Tegoroczna, 26 edycja festiwalu Summer Jazz Festival Kraków rozpoczęła się 4 lipca i trwała do 1 sierpnia. W tym czasie mogliśmy być świadkami blisko 100 koncertów polskich i zagranicznych artystów. Niestety nie było możliwości, aby uczestniczyć we wszystkich wydarzeń, ze względu na to, że część terminów pokrywała się ze sobą. Czy to źle? Wręcz przeciwnie, dzięki temu każdy mógł wybrać coś dla siebie.
Za sukces uważamy również to, że Witold Wnuk, dyrektor festiwalu nie poddał się w 2020 roku, kiedy pandemia opanowała kraj, a wydarzenia muzyczne odwoływane były jedno po drugim. Summer Jazz Festival trwa nieprzerwanie, a ostatnia edycja to kolejny powód dla którego warto odwiedzić w lipcu Kraków.
Jak co roku w pierwszą niedzielę lipca festiwal zainaugurowała Niedziela Nowoorleańska, czyli święto jazzu tradycyjnego. Paradę, która wyruszyła spod Ratusza, a następnie przeszła wokół Rynku Głównego i zakończyła pochód na Placu Szczepańskim, uświetniły swoim udziałem Old Metropolitan Band, Boba Jazz Band, Hot Swing oraz Jazz Band Ball Orchestra. Gwiazdą głównego koncertu był między innymi Przemek Dyakowski. Tego samego dnia w Piwnicy pod Baranami można było posłuchać jeszcze więcej muzyki w wykonaniu Old Metropolitan Band, a w Harris Piano Jazz Bar wystąpili Stanley Breckenridge Trio z USA. Przemka Dyakowskiego mogliśmy tego dnia jeszcze raz posłuchać w kultowym klubie U Muniaka.
Coroczne parady stają się również miejscem do wspominania tych, którzy odeszli w ostatnich latach. Wśród nich nie zobaczymy już idących w jazzowym korowodzie trębacza Jan Kurdy, saksofonisty Rafała Mazura, pianisty Jerzego Bożyka oraz zmarłego wiosną br. basisty Ryszarda Kopciucha-Maturskiego. Pod koniec czerwca dotarła do nas kolejna tragiczna wiadomość o śmierci Wojciecha Karolaka, który wystąpić miał w projekcie Friends, mającym być hołdem grupy przyjaciół dla Jarka Śmietany. W efekcie tego smutnego wydarzenia Marek Napiórkowski, Maciej Sikała, Antoni Dębski, Adam Czerwiński i Kajetan Galas zagrali nie tylko dla jednego, ale dla dwóch zmarłych jazzmanów. Koncert grupy Friends, który odbył się 8 lipca, był niewątpliwie jednym z najbardziej wzruszających momentów festiwalu.
Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się koncerty gwiazd, które nie dojechały w zeszłym roku przez blokady i lockdowny, tj. Branford Marsalis Quartet oraz Nigel Kennedy & Band.
Koncert Nigela Kennedy’ego w Kijów Centrum odbył się 10 lipca i zdecydowanie był jednym z najmocniejszych punktów festiwalu. Muzyk zaprezentował swój premierowy program „When I am 64” co było niewątpliwie nawiązaniem do twórczości The Beatles. Kennedy był jak zawsze błyskotliwy, dowcipny i zaprezentował się niezwykle dynamicznie porywając krakowską publiczność. Były też momenty nostalgiczne, a wśród nich interpretacja kompozycji Krzysztofa Komedy „Nim wstanie dzień”. Podczas koncertu nie zabrakło innych utworów Komedy, jak również Jimiego Hendrixa. Całość można podsumować jako wielki pokaz wirtuozerii gry na skrzypcach oraz, ku zaskoczeniu wielu widzów, również na pianinie. Radosne spojrzenia znad maseczek i gromkie oklaski potwierdziły, że Nigel Kennedy skradł serca publiczności. Zresztą nie pierwszy raz.
Tego samego dnia w Harrisie zagrał Electric Shepherd prowadzony przez znakomitego Marka Stryszowskiego, członka legendarnego Laboratorium, którego każdego roku można słuchać podczas festiwalu kilkukrotnie w różnych składach. W tym roku było podobnie. W pierwszym z koncertów artysta zaprezentował się w składzie z klawiszowcem Tadeuszem Leśniakiem, perkusistą Sławomirem Bernym i skrzypkiem Piotrem Kosieradzkim. Electric Shepherd zagrał jak zwykle bardzo energetyczny koncert. Porywająca dawka żywej muzyki, okraszona etnicznie brzmiącymi wokalizami Stryszowskiego zachwyciła zgromadzoną publiczność.
Dzień później miał miejsce kolejny oczekiwany występ gwiazdy. I to jakiej gwiazdy, wręcz najjaśniejszej. Odwołany koncert w 2020 roku spowodował, że wiele osób musiało czekać w sumie kilkanaście miesięcy na mistrza Brandforda Marsalisa. Swój recital, na którym w przeważającej części usłyszeliśmy materiał z najnowszego albumu „The Secret Between the Shadow and the Soul” zagrał w Kijów Centrum. Skład jego kwartetu uzupełnili instrumentaliści: Eric Revis – kontrabas, Justin Faulkner - perkusja oraz słynny pianista Joey Calderazzo. Znakomity, niepowtarzalny, wybitny, fenomenalny i jeszcze wiele innych określeń padało z ust publiczności, która tego wieczoru zasiadła na widowni.
17 lipca miało miejsce wydarzenie pod nazwą Noc Jazzu na Małym Rynku. Świetny jazz pomieszany z muzyką latynoską i tłumy fanów, które nawet podczas burzowej pogody nie przestawały się bawić. Tę znakomitą atmosferę stworzyli Orchestra Dedicated - Groborz&Cronies grając jazzowe hity, pianista Vladyslav "Adzik" Sendecki oraz perkusista Jürgen Spiegel w projekcie "Two In The Mirror", a na koniec Jose Torres ze swoim zespołem i jego taneczne, latynoskie show.
Przez cały festiwal „stare” mieszało się z „nowym”. I tak 26 lipca na deskach Piwnicy pod Baranami wystąpił Tomasz Chyła Quintet, przedstawiciel współczesnego jazzu. Ten urodzony w 1989 roku muzyk ma na swoim koncie dwie płyty ze swoim kwintetem: „Eternal Entrophy” i „Circlesongs”. Za pierwszą otrzymał nominacje do nagrody Fryderyka w kategorii „Fonograficzny Debiut Roku”, za drugą nominację do tej nagrody w kategoriach: „Artysta Roku – Jazz” i „Album Roku – Jazz”. Wraz z nim na scenie wystąpili: Sławek Koryzno - perkusja, Konrad Żołnierek - bass, Krzysztof Hadrych - gitara i Emil Miszk - trąbka. Koncert można określić jako fantastyczny, zaskakujący i porywający.
Tymczasem kilkadziesiąt metrów dalej w Harrisie zagrał legendarny liryk trąbki Adam Kawończyk Quartet w składzie z Szymonem Miką – gitara, Maciejem Adamczakiem – kontrabas i Grzegorzem Masłowskim – perkusja. Lista muzyków, z którymi współpracował Adam Kawończyk jest imponująca, a wśród nich znajdziemy: Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Janusza Muniaka, Krzysztofa Ścierańskiego, Marka Bałatę, Jan Kanty Pawluśkiewicza. Dźwięki jego trąbki usłyszymy również na nagraniach muzyki filmowej Zbigniewa Preisnera.
30 lipca w Pałacu Potockich – Zbaraskich oraz 31 lipca, na ostatnim koncercie w Harrisie zaprezentował się amerykański gitarzysta James Zito, laureat nagrody specjalnej III Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Gitarowego im. Jarka Śmietany z 2019 roku. Trio Jamesa Zito wspomaganego na scenie tego wieczoru przez Adama Kowalewskiego i Wiesława Jamiołę zebrany tłum przyjął owacyjnie. Pochodzący z Orlando gitarzysta ma na swoim koncie występy w najlepszych klubach jazzowych w Nowym Jorku. Jak czytamy w notatce na stronie festiwalu Magazyn Artslife określił go jako człowieka, który „ma muzykę we krwi”.
W tym samy dniu na scenie Piwnicy pod Baranami występ dało trio w składzie Marek Stryszowski, Sławomir Berny i Krzysztof Ścierański. Podczas tego ostatniego festiwalowego koncertu w Piwnicy muzycy zagrali hołd dla Wojtka Karolaka, którego większość słuchaczy kojarzyła z charakterystycznym brzmieniem organów Hammonda. Publiczność usłyszała Marka Stryszowskiego, który „dmuchając” imitował ten instrument, piękny gest w ostatnim festiwalowym akordzie.
Dla Krzysztofa Ścierańskiego, który podobnie jak koledzy wielokrotnie pojawia się w czasie festiwalu w różnych składach, był to kolejny występ w Piwnicy. Dziesięć dni wcześniej, ten znakomity gitarzysta basowy, od lat numer jeden na polskiej scenie jazzowej, wystąpił w swoim solowym projekcie w towarzystwie Waldemara Gołębskiego – EWI, Grzegorza Górkiewicza – klawisze i Marcina Ścierańskiego – perkusja.
Festiwal zakończył 1 sierpnia występem w Muzeum Sztuki Japońskiej Manggha Adam Makowicz, tegoroczny laureat Jazzowego Baranka, nagrody przyznawanej corocznie wybitnym artystom jazzowym. Warto wspomnieć, że recital mistrza zaszczyciła swoją obecnością Krystyna Zachwatowicz. Sam koncert był niezwykle fascynujący. Dostaliśmy mieszankę muzycznej wirtuozerii z narracjami artysty, który zachwycił publiczność polotem i humorem. Bisom nie było końca. Przy okazji nagrody Jazzowego Baranka warto wspomnieć o jej pierwszym laureacie. W 2001 roku nagrodę tę odebrał legendarny saksofonista Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz. Niestety w przeddzień ostatniego dnia festiwalu dotarła do nas informacja, że Pan Jerzy, nestor polskiego jazzu, kompozytor niezliczonych przebojów muzyki popularnej, filmowej i telewizyjnej zmarł w wieku 93 lat.
Nie sposób być wszędzie i zobaczyć wszystkich, a przecież, w tym roku byli obecni na festiwalu Marek Bałata, Dominik Wania, Krystyna Stańko Trio, Adam Bałdych, Vladislav Sendecki, Lora Szafran, Bernard Maseli, Włodzimierz Nahorny, Aga Zaryan, Dorota Miśkiewicz, Stanisław Soyka czy Marek Napiórkowski. Znakomite recenzje po koncertach zbierał Szymon Mika, który zagrał solo 8 lipca w Harrisie, a także w tym samym miejscu z kwartetem Adama Kawończyka oraz z Adamem Bałdychem i w duecie z Agą Zaryan w Piwnicy pod Baranami. Należy wspomnieć, że ostatni ze wspomnianych koncertów wypełnił klub do ostatniego miejsca, a nawet ostatniej dostawki.
Podczas koncertów Sceny Młodych w Harrisie wyróżnili się swoimi występami Julia Amirova Trio i Miłosz Bazarnik Band. Julia Amirova ukraińska pianistka i kompozytorka wydała wraz ze swoim zespołem, którego skład uzupełniają basista Mikołaj Sikora i perkusista Patryk Gajda, płytę „Roots” będącą jazzowymi aranżacjami polskich i ukraińskich pieśni ludowych. Koncert był mieszanką lirycznych stonowanych form jazzowych i mocniejszych akcentów okraszonych popisami solowymi całej trójki. Miłosz Bazarnik zagrał ze swoim trio, które tworzą kontrabasista Mikołaja Sikora i perkusista Łukasz Giergiel wraz z gitarzystą Oskarem Tomalą. Miłosz Bazarnik to pianista, kompozytor, aranżer i producent muzyczny. Jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Estradowej. Ma za sobą udział w licznych festiwalach i konkursach jazzowych w kraju i za granicą, a w 2018 roku ukazał się debiutancki album zatytułowany „Trip Of A Lifetime”. Bardzo różnorodny kompozycyjnie występ niewątpliwie zadowolił przybyłych widzów, była energia, było tempo, ale również subtelność i solowe popisy.
W tym roku wielkie święto jazzu dawało nam powody do wzruszeń i radości. Odeszli od nas wielcy jazzmani kojarzeni z festiwalem, ale usłyszeliśmy również wielu młodych utalentowanych muzyków. Dzięki takim postaciom jak Witold Wnuk, który wraz z Cracovia Music Agency nieprzerwanie kultywuje tradycje festiwalowe, możemy być uczestnikami tych niezapomnianych wydarzeń. Do zobaczenia za rok.
Tekst: Małgorzata "Margit" Bilicka i Marcin "Crowbar" Bilicki