Mgła, Medico Peste, Martwa Aura - Wrocław - 18.11.2021
Mgła, Medico Peste, Martwa Aura - Klub A2 Wrocław - 18 listopada 2021
Dawno nie widziałam tylu ludzi naraz na koncercie. Heavy metal przyzwyczaił mnie do tego, że wśród tłumów to można stać, ale na zagranicznej kapeli. W Polsce na koncertach nowszych heavymetalowych kapel bez problemu można zająć miejsce w niemal dowolnym miejscu. Chyba, że to koncert Nocnego Kochanka. Tymczasem black metal w naszym kraju jest tak szalenie popularny, że trasa trzech polskich kapel o ledwie jedenastoletnim stażu rozsadza kluby. Nie dość, że jest naszym „towarem eksportowym”, to jeszcze trasa okazuje się kompletnym sukcesem. Mgła gra koncerty w dziesięciu polskich miastach. Jeśli w każdym z nich jest taka frekwencja, jaka była we Wrocławiu, można mieć wyobrażenie o ogromnie popularności nie tylko Młgy, ale i samego gatunku. To to założenie przyświecało mi w pomyśle, żeby w ogóle zobaczyć to zjawisko.
Koncerty tych zespołów są jak spektakl. Wychodzą na scenę, grają i schodzą. Bez rozmów, jak się macie, cześć Wrocław i see you next time. Statyczność muzyków doskonale współgra z wizerunkiem scenicznym. Zarówno Medico Peste jak i Mgła wychodzi na scenie w maskach zasłaniających całą twarz i kapturach. Podczas gdy habit wokalisty Medico przywołuje klimat bluźnierczego zakonu, Młga w ramoneskach założonych na czarne bluzy robi raczej wrażenie srogiego gangu. Ten wizerunek decyduje o klimacie zespołów. Przecież stroje i dynamika na scenie może trącać kiczem, stanie jak kij w codziennych ubraniach wieje nudą. Statyczność i stroje to strzał w dziesiątkę.
Koncert był świetnie nagłośniony. Ponieważ w normalnym pozapandemicznym systemie jestem na bardzo wielu koncertach, zwykłam zakładać do uszu specjalne zatyczki. Na blackmetalowym koncercie nie tylko się nie sprawdziły, ale też w zasadzie nie było potrzebne. Idea zatyczek jest taka, ze odcinają najwyższe dźwięki. Pozbawienie obu zespołów tych typowych dla gatunku „jazgoczących” gitar będących jedynym źródłem melodii po prostu zabrałoby cały sens koncertu. Rzeczywiście w zatyczkach tych partii nie słychać wyraźnie. Na szczęście kapele nie były nagłośnione przesadnie głośno, więc naprawdę świetnie słychać było każdy dźwięk. W połączeniu z atmosferycznymi, snującymi się kawałkami całość robiła klimatyczne wrażenie. Czasem wręcz epicko-podniosłe, co wybrzmiało w kończącym występ Medico Peste „Thanksgiving”.
Nie słuchacie black metalu? Nie szkodzi. Ja też słucham śladowych ilości. Warto zobaczyć (i posłuchać rzecz jasna) jak ogromnie popularnym gatunkiem jest w Polsce i jak bardzo polskie zespoły parające się blackiem zdobywają dusze fanów. Co więcej, nie muszą wyważać już otwartych drzwi. Mgła gra tak, jak wiele klasyków black metalu w połowie lat 90. Przełóżcie sobie to heavy metal i wyobraźcie sobie, jakby nagle zrobił u nas karierę zespół, który gra kropla w kroplę, jak na przykład Hammerfall. Trasa Martwej Aury, Medico Peste i Mgły jeszcze trwa. Jeśli macie ochotę podkręcić sobie nastrój jesieni – polecam!
Katarzyna „Strati” Mikosz