Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 91sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

WOLF – Night Music

 
(1974 Esoteric / Deram)
Autor: wasz Pit

wolf-nightmusic

Po tak udanym albumie jak „Saturation Point” trzeba było zdyskontować sukces. Presja, jaką czuł na swych barkach Darryl Way była spora. Na szczęście pomimo klęski singli na listach przebojów, koncern Decca stał za szefem grupy Wolf i muzycy mogli liczyć na wsparcie promocyjne Deram. Pierwszym posunięciem było zatrudnienie wokalisty, który był w stanie stawić czoła temu wyzwaniu – nagrania płyty, dającej komercyjny sukces w dobrym tego słowa znaczeniu. Wybór padł na Johna Hodkinsona i był to traf w dziesiątkę! Trudno było nagrać kolejną płytę instrumentalną a Dek Messecar nie był wokalistą o brylantowym głosie.

„Night Music” to w opinii wielu głosów najlepszy album w dorobku formacji Wolf – najbardziej spójny, dojrzały, nie przekombinowany i zarazem wnoszący nową wartość. Doskonale łączy wyważone progresywne improwizacje z partiami wokalnymi w formę klasycznych kompozycji, można by rzec piosenek ale bez pejoratywnego znaczenia. Słychać to już od pierwszego utworu „The Envoy”, gdzie po przedstawieniu słuchaczowi nowego wokalisty w pierwszej zwrotce następuje z powolna improwizacja Way’a, która rozkręca się do szalonego tempa za sprawą także Johna Etheridge’a. Prawdziwy czad, który podsumowuje końcową zwrotką John Hodkinson. Ile tu zwrotów akcji, tempa, energii… Miód dla uszu!

„Black September” to z kolei spokojna kompozycja wielkiej urody. Tutaj poznajemy czar głosu nowego wokalisty wpasowany w bajkowy klimat, niczym ze świata King Crimson. Efekt utworu nieco psuje zmiana tempa, z której co prawda potem wyłania się ciekawa solówka Etheridge’a ale sztuczne wrażenie pozostaje. Cały ten fragment wprowadzono bez klasycznego przejścia i może dlatego wyczuwa się dysonans zwłaszcza po powrocie do spokojnej zwrotki. Zbyt krótka kompozycja, by to odpowiednio obudować, połączyć. Cóż…

Środek utworu „Flat 2/55” natomiast sprawia, że czuję się, jakbym miał deja vu. Czyżby to SBB ze swojej debiutanckiej płyty koncertowej? Tylko kto się niby kim inspirował, skoro oba materiały powstały w tym samym czasie? A może kluczem do rozwiązania tej zagadki jest magiczne zaklęcie: Mahavishnu Orchestra…? John Etheridge i Antymos Apostolis mogli się przez moment zapatrzyć we właściwym kierunku… Nie zmienia to faktu, że ta instrumentalna kompozycja jest jednym z najmocniejszych punktów płyty. Brakuje jeszcze z jednej takiej…

Utwór „Anteros” wydawał by się z początku na pozór zwykłą piosenką, natomiast ciekawe rzeczy dzieją się w środkowej partii instrumentalnej – Way używa w tle ciekawego efektu dźwiękowego, dzięki czemu jego skrzypce brzmią niebanalnie a nawet lekko niepokojąco. Chociaż z perspektywy oceny całej płyty to chyba najsłabsza kompozycja. Piosenka :-)

Nową zabawkę studiów nagraniowych, syntezator, poznajemy na początku utworu „We’re Watching You”. Miało to stworzyć nieco futurystyczny klimat, który dzisiaj chyba lekko trąci myszką. Kompozycja ma jednak świetną linię melodyczną, którą John Etheridge podkreślił swoją rewelacyjną partią solową na gitarze. No i tu przynajmniej jest progresywny rozmach.

„Steal The World” to z kolei doskonały utwór z nieco zakręconą linią melodyczną. I tutaj dziarsko sobie radzi John Hodkinson ale prawdziwe szaleństwo zaczyna się w części instrumentalnej – solówki Way’a i asysta gitary to esencja stylu Wolf w najlepszym wydaniu. I proszę zwrócić uwagę na to, co wyprawia za bębnami Ian Mosley! Mistrzostwo świata!

Na finał utwór „Comrade Of The Nine”, chyba najdalszy stylistyce Wolf, jaką znamy z poprzednich płyt; za krótki ale będący znowu wspaniałą wizytówką Johna Hodkinsona. Może tak wyglądałby kolejny materiał grupy? Kto wie, jak doskonałą kolejną płytą zaskoczyłby nas Darryl Way z kolegami? Nie dowiemy się tego już jednak, bowiem era klasycznego progresu zmierzała nieuchronnie ku swemu końcowi niczym świat dinozaurów za sprawą meteoru. Meteor ten nadlatujący z planety Punk zmiótł z muzycznego świata całe stada progresywnych formacji, wśród których niestety znaleźli się i nasi bohaterowie, ale to już inna historia…

Ocena: poprawne 5 na 6 możliwych

 

Program płyty:

1. The Envoy

2. Black September

3. Flat 2/55

4. Anteros

5. We’re Watching You

6. Steal The World

7. Comrade Of The Nine

Skład zespołu:

Darryl Way – Violin, Keyboards

John Etheridge – Guitar

Dek Messecar – Bass Guitar

Ian Mosley – Drums

John Hodkinson – Vocals

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

5361304
DzisiajDzisiaj749
WczorajWczoraj2656
Ten tydzieńTen tydzień749
Ten miesiącTen miesiąc10880
WszystkieWszystkie5361304
98.84.18.52