Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

NICKELBACK - No Fixed Address

 

(2014 Republic)
Autor: Wojciech Chamryk
 
 
nickelback-nofixedaddress
Tracklist:
1. Million Miles an Hour
2. Edge of a Revolution
3. What Are You Waiting For?
4. She Keeps Me Up
5. Make Me Believe Again
6. Satellite
7. Get 'Em Up
8. The Hammer's Coming Down
9. Miss You
10. Got Me Runnin' Round
11. Sister Sin
 
Lineup:
Chad Kroeger - lead vocals, guitar
Ryan Peake - guitar, keyboards, backing vocals
Mike Kroeger - bass, backing vocals
Daniel Adair - drums, backing vocals
 
Dawno minęły czasy, kiedy grupa pod wodzą Chada Kroegera grała przebojowego, ale całkiem ostrego rocka, zaznaczając się w pamięci milionów słuchaczy przebojowym singlem „How You Remind Me” z albumu „Silver Side Up”. Od tamtego sukcesu minęło już 13 lat i Kanadyjczycy nie ustają w staraniach, by utrzymać się na topie. A pozyskanie łask masowej publiczności można dziś osiągnąć tylko dzięki maksymalnemu złagodzeniu swej muzyki. Mocne gitary poszły więc w odstawkę, a sam Kroeger coraz częściej zaczął sprawiać wrażenie, że jest zafascynowany popowym i nijakim albumem „Scream” Chrisa Cornella, zapominając o tym, jaki kawał rockowego głosu posiada. Potwierdzenie tego stanu rzeczy mamy na najnowszy albumie Nickelback. „No Fixed Address” to rzecz zdecydowanie dla fanów współczesnej pop music. Pozbawionej nie tylko siły gitarowych riffów, ale też jakichkolwiek śladów mocniejszego brzmienia. Z syntetycznym pulsem, nachalną przebojowością i nijakimi piosneczkami. Owszem, fani zespołu pewnie pokochają singlowy „Edge Of A Revolution” wymarzony do wspólnego śpiewania podczas koncertów, „Get ‘Em Up” z dudniącymi jak za dawnych czasów zespołu bębnami czy przebojową balladę „Miss You”, ale zwolennicy rocka nie znajdą tu wiele dla siebie. Ciekawostką jest na pewno fajnie funkujący „Got Me Runnin’ Round” z wyrazistą basową linią i kobiecymi wokalami, ale rapowana partia Flo Rida psuje ten zaskakujący świeżością efekt. Czyli płyta raczej dla nie dla mnie, co nie zmienia faktu, że pewnie trochę się jej sprzeda…
(3/6)
Wojciech Chamryk

 

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5042629
DzisiajDzisiaj2302
WczorajWczoraj4387
Ten tydzieńTen tydzień18052
Ten miesiącTen miesiąc46280
WszystkieWszystkie5042629
18.222.69.152