Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

BUFFALO SUMMER - Second Sun

 

(2016 UDR)
Autor: Wojciech Chamryk
buffalosummer-secondsun m
Tracklist:
01. Money
02. Heartbreakin' Floorshakin'
03. Make You Mine
04. Neverend
05. As High As The Pines
06. Light Of The Sun
07. Levitate
08. Into Your Head
09. Little Charles
10. Priscilla
11. Bird On A Wire
12. Water To Wine
 
Lineup;
Andrew Hunt: Vocals
Johnny Williams: Guitar
Darren King: Bass
Gareth Hunt: Drums
 
Walijczycy z Buffalo Summer nie spieszyli się chyba szczególnie z wydaniem swego drugiego albumu, jednak warto było poczekać na „Second Sun”. Buffalo Summer hołdują bowiem starej szkole rocka – teoretycznie można by wrzucić ich do tego pojemnego i wciąż powiększającego się wora z napisem „retro rock”, jednak Andrew Hunt, Johnny Williams, Darren King i Gareth Hunt zdecydowanie odstają od innych licznych kapel parających się takimi dźwiękami. Słychać bowiem, że to nie jest chwilowe zachłyśnięcie się czymś modnym, ale że ci goście spędzili wiele lat na słuchaniu płyt Led Zeppelin, Deep Purple, Free,  Lynyrd Skynyrd, The Black Crowes, ale też Alice In Chains czy Jacka White'a, a te różnorodne inspiracje potrafią w dodatku przekuć w całkiem interesujące kompozycje. Czasem pobrzmiewają w nich również echa dokonań młodszych reprezentantów szlachetnego, rockowego grania w rodzaju Wolfmother (opener „Money”), jednak przeważają klimaty totalnie oldschoolowe, jak choćby w „Heartbreakin' Floorshakin'” łączącym wszystko co najlepsze z Free, Aerosmith czy Zeppelinów, „Make You Mine” i „As High As The Pines” to też żywcem Page i spółka, szczególnie w konstrukcji riffów i partiach perkusji, chociaż  pierwszy z nich pobrzmiewa też melodyką Scorpions z lat 70. Równie archetypowe są „Light Of The Sun” czy „Into Your Head” z dudniącym potężnie basem i surowym riffowaniem, chociaż nie brakuje też momentów ożywiających nieco tę programową surowiznę, jak chóralne, całkiem melodyjne refreny. Fajnie brzmi też blues „Levitate” z oszczędną aranżacją i partią slide, nie brakuje też na „Second Sun” ballad w rodzaju „Priscilla”, albo numerów z akustycznymi partiami pomiędzy elektrycznym czadowaniem, jak w finałowym „Water To Wine”. Co istotne wokalista Andrew Hunt zdaje się czuć w tej stylistyce niczym przysłowiowa ryba w wodzie: śpiewa pewnie, mocnym, wyrazistym głosem o dość wysokiej, też kojarzącej się z latami 70., barwie. Taki heavy rock w 2016 roku? Postarali się chłopaki, warto więc to docenić.
(5/6)
 Wojciech Chamryk

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5053185
DzisiajDzisiaj718
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień6664
Ten miesiącTen miesiąc56836
WszystkieWszystkie5053185
18.118.166.98