JEFF ANGELL’S STATICLAND - Jeff Angell’s Staticland
(2016 UDR)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Everything Is Wrong
02. The Edge
03. Never Look Back
04. Band-Aid On A Bullet Hole
05. Phantom Limb
06. The World Is Gonna Win
07. Nola
08. High Score
09. If You Only New
10. I'll Find You
11. Tomorrow's Chore
12. Freak
13. Let The Healing Begin
Lineup:
Jeff Angell - vocals, guitar
Benjamin Anderson - keys, bass
Joshua Fant - drums
Gitarzysta i wokalista Jeff Angell jest obecny na muzycznej scenie Seattle od wczesnych lat 90., grając w mniej lub bardziej znanych zespołach, jednak „Jeff Angell’s Staticland” to jego debiutancka płyta solowa. Bogata przeszłość muzyka oraz wybór producenta Vance Powella, odpowiedzialnego choćby za albumy Jacka White, The Dead Weather czy The Raconteurs jasno sugerują muzyczny kierunek obrany na tym wydawnictwie – to alternatywny rock w wpływami bluesa, hard rocka i klasycznego rocka, podany w ascetycznych aranżacjach klasycznego trio, tylko niekiedy wspomaganego organowymi brzmieniami. Piosenek mamy tu aż 13 i sporo z nich jest naprawdę niezłych, a na dobrą sprawę jakiegoś regularnego knota też się tu nie uświadczy. Chociaż Angell mógł zrezygnować z 2-3 numerów, tak żeby całość zamknęła się w trzech kwadransach, bo wydanie tak długiej płyty w obecnych czasach to jednak jest swego rodzaju ryzyko. Tak czy siak słucha się tego przyjemnie, bo utwory są zróżnicowane: od alternatywnego grania na początek i w środku („Everything Is Wrong”, „Tomorrow's Chore”), poprzez przebojowe utwory bliskie dawnej pop music („The Edge”), albo kojarzące się z U2 („High Score”, „Phantom Limb”, „I'll Find You”). Momentami zresztą Angell brzmi niczym Bono („Freak”), chętnie sięga też do innych sprawdzonych wzorców, jak choćby wpływy The Kinks („Never Look Back”) czy The Rolling Stones („Nola”). Mamy też utwory bardziej oniryczne („Band-Aid On A Bullet Hole”) i transowe („If You Only Knew”), nie brakuje też klimatycznych ballad („The World Is Gonna Win”, „Let The Healing Begin”). Tak więc jeśli ktoś lubi posłuchać też takiego mocnego, alternatywnego rocka, to „Jeff Angell’s Staticland” jak najbardziej wart jest polecenia.
(4/6)
Wojciech Chamryk