VINCENT - Infinity
(2016 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Nocny śpiew
02. Tylko twoje usta
03 Jesteś Sam
04. Taka gra
05. Taki świat
06. Do rana
07. Dziewczyna
08. Iracki
09. Czego chcesz
10. 20th Century Boy
11 98 ran
Lineup:
Piotr Sonnenberg - vocal
Boogie Skiedrzyński - guitars, keyborads
Mariusz "Mario" Ciechowski - bass
Artur "Jeff Vader" Konarski - druums
Kamil Wrzos - basckground vocals
Wrocławski Vincent powrócił do pełnej aktywności 2,5 roku temu albumem „Aura” i był to kawał niezgorszego hard 'n' heavy, ale „Infinity” to materiał pod każdym względem lepszy i ciekawszy. Co ciekawe zespołowi ta trudna sztuka udała się mimo rozstania z jednym z jego filarów, gitarzystą Waldemarem Mleczką i licznych zmian na stanowisku perkusisty. Już na wstępie mamy dobitną deklarację, że klasyczny nie jest w żadnym razie tożsamy z rachitycznymi, niezbyt mocnymi i wtórnymi numerami, bowiem Vincent uderza „Nocnym śpiewem” i „Tylko twoje usta”, a szczególnie ten drugi utwór charakteryzuje się bardzo konkretnym ciosem. Dalej też nie brakuje konkretnych riffów i mocarnej sekcji („Dziewczyna”, dynamiczny „98 ran”), Boogie Skiedrzyński wycina efektowne solówki („Czego chcesz”), a gitarowe struktury kilku utworów dopełniają partie instrumentów klawiszowych i mroczna, nowocześnie brzmiąca elektronika („Taka gra”, „Iracki”). Nie mogło też zabraknąć ballady z fortepianowym wstępem i emocjonalnym śpiewem Piotra Sonnenberga („Jesteś sam”), nie brakuje też smaczków w postaci partii flamenco w „Do rana”, smyków w balladowym „Taki świat” czy przeróbki „20th Century Boy’’ T. Rex w unowocześnionej wersji, ale też i gitarowymi partiami granymi slide. Nie ma co, całkiem ładny prezent sprawił sobie i nam Vincent na obchodzone w tym roku 30-lecie! Nakład płyty jest limitowany, tak więc warto pospieszyć się z decyzją o jej zakupie, żeby później nie żałować.
(5)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk