+MROME+ - The Basement Sophisma/ Noetic Collision On Roof Of Hell
(2016 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Colors
2. Crush The Moon
3. Migration Cult
4. How The Gods Kill
5. Trust
6. Generation Anthem
7. Piss & Laugh
8. Locust Follows Word
9. Magister Figurate Morte
10. The Arsonist
2. Crush The Moon
3. Migration Cult
4. How The Gods Kill
5. Trust
6. Generation Anthem
7. Piss & Laugh
8. Locust Follows Word
9. Magister Figurate Morte
10. The Arsonist
Lineup:
Key V - Vocals, Guitars
P – Drums
P – Drums
Grzegorz „Key V” Kozłowski znany jest przede wszystkim jako gitarzysta Cremaster i Speculum, jednak udzielał się też w innych zespołach, w tym w autorskim Kingdom, znanym z trzech demówek wydanych w latach 1996-2000. Key V rozwiązał tę grupę w roku 2002, jednak po siedmiu latach reaktywował ją jako solowy projekt i pod zmienioną nazwą. Podstawą pierwszego z recenzowanych tu krążków „The Basement Sophisma” jest materiał powstały w latach 1998-99 z myślą o pierwszym, nigdy nie nagranym, albumie Kingdom. Składa się nań dziewięć utworów, w tym przeróbki „Twenty-Four Hours” Joy Division i „The Gentle Art Of Making Enemies” Faith No More. Kingdom/+Mrome+ łoi siarczysty black/death metal starej szkoły, ze słyszalnymi wpływami Samael („Death Cult Circus”), ale też i tradycyjnego metalu z przełomu lat 70. i 80. („Godlike”). Nie ma tu jakichś fajerwerków, mamy za to mroczny klimat, posępną atmosferę i mocarne, surowe granie. Świetnie wkomponował się w ten koncept podmetalizowany numer Joy Division, ale Faith No More, mimo pewnych eksperymentów aranżacyjnych, nie jest już tak udany i niezbyt zaskakuje.
Jest to jednak, było nie było, materiał archiwalny, choć nagrany w ostatnich latach.
Znacznie ciekawiej brzmi „Noetic Collision On Roof Of Hell”, którego wydawcy +Mrome+ obecnie poszukuje. Trudno mi tu wyrokować czy zakończy się to powodzeniem, jednak fakt faktem, że to materiał znacznie bardziej dojrzały, dopracowany i pod każdym względem lepszy.
To mocne, stricte metalowe, ale nie pozbawione różnych smaczków – wejścia piana, perkusyjne akcenty – utrzymane zwykle w średnim tempie utwory, z demonicznym skrzekiem i mrocznymi melodeklamacjami. Czasem pojawiają się w nich partie kojarzące się z mrocznym gotykiem („Piss & Laugh”), bezkompromisowe blastowe nawałnice sąsiadują z bardziej melodyjnymi partiami („The Arsonist”), a i cover Danzig, majestatyczny „How The Gods Kill“, w blackowym opracowaniu też broni się całkiem nieźle, ale podstawą jest wciąż black/death. Jeśli miałbym polecać to raczej ten nowszy materiał, ale maniacy podziemnych ciekawostek i polskiej sceny sprzed lat powinni też sięgnąć po „The Basement Sophisma”.
„The Basement Sophisma”: (3,5/6)
„Noetic Collision On Roof Of Hell”: (4/6)
Wojciech Chamryk