Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

METKA - Metka #1

 

(2016 Fonografika)
Autor: Grzegorz Cyga
metka-metka m
Tracklist:
Złudzenie
Tramwaj 33
Nowy Dzień
Miasto Już Śpi (Cud)
Chodź Tu Do Mnie (Fiolet)
Miasto na W
Darwiś
Głupia
Powiedz
Calypso
Gry komputerowe
Tango
Rozwiązanie Tom 1
Rozwiązanie Tom 2
   
Skład zespołu:
Krzysztof „Kowal” Kowalczyk – wokal
Michał „Majkel” Kurowski – gitara
Artur „Prezes” Grzenda – bas
Arkadiusz Lenkiewicz – trąbka
Paweł „ Padre” Stasiak - perkusja
      
Znacie to uczucie, kiedy zakładacie koszulę? Jest wygodna, ale coś was z tyłu gryzie, przez co zaczynacie skakać, tańczyć, drapać, aby tylko pozbyć się tego dyskomfortu? Oczywiście jest to zasługa metki, a czy wiedzieliście, że jest też taki zespół, którego muzyka ma podobne właściwości, lecz sprawia to przyjemność?
Ferajna MetKa (bo tak brzmi pełna nazwa kapeli) to grupa założona na przełomie lat 2011 i 2012, łącząca elementy reggae, ska oraz hard rocka i punku, dzięki czemu jej repertuar ma szeroki wachlarz zastosowań. Nie ma problemu, aby najpierw zagrali wesoły, skoczny kawałek, by potem przejść w ognisty, buntowniczy punk rock okraszony hardrockowymi riffami. W skrócie dla każdego, coś miłego. Ta mieszanka zaowocowała tym, że dostali się na Małą Scenę Przystanku Woodstock w 2013r i 2014r. Do tego zagrali na ukraińskim odpowiedniku wspomnianego festiwalu w 2013r. Dzięki temu masteringiem ich płyty zajął się Piotr „Dziki” Chancewicz, znany chociażby z udzielania się w Mechu czy pracy przy DVD Budki Suflera z XX Przystanku Woodstock, gdzie zagrali swój ostatni wielki koncert - także dobrą jakość dźwięku mamy zagwarantowaną.
Co do zawartości to do naszej dyspozycji oddano czternaście utworów, których łączny czas trwania to 44 minuty, co na tak dużą ilość piosenek może się wydać mało. Moim zdaniem jest to bardzo dobre osiągniecie, sprawiające, że nie mamy uczucia przesytu, bo kawałki nie są za długie i ciężko się nimi zmęczyć.
Całość jest bardzo spójna i trudno tu odnaleźć coś, co jest „wąskim gardłem”. Dawno już nie słyszałem tak zwartej płyty, w której zarówno teksty, instrumenty jak i brzmienie stałyby na jednym, równym poziomie i stanowiły monolit. Zwłaszcza trzeba podkreślić tu słowo „równym”, ponieważ widać, że chłopaki są ze sobą bardzo dobrze zgrani, każdy z nich świetnie pilnuje rytmu, idzie równo z sekcją perkusyjną, która nie wybija wyłącznie pustego tempa. Napędzają także dynamikę i podtrzymują na swych barkach melodię, co budzi podziw jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że za elementy melodyczne odpowiada w tych piosenkach TRĄBKA. Tak, nie przywidziało wam się. Sekcja dęta Arkadiusza Lenkiewicza napędza ten album. Nie ma utworu, w którym brakowałoby tego elementu, nawet jeśli nie ma za dużo do roboty i gra oszczędnie jak w „Głupiej” czy „ Rozwiązaniu Tomie 1”, jej obecność jest bardzo odczuwalna.
Dobór kompozycji nie jest przypadkowy i każda z nich ma szansę stać się potencjalnym hitem, a dla tych co znają MetKę, debiut jest istną kompilacją the best of, ponieważ praktycznie każdy numer pojawił się na występach i większość tych rzeczy jest publice dobrze znana. Największą nowością są tak naprawdę „Nowy Dzień”, „Gry komputerowe” i „Calypso”.
Pierwsza i ostatnia propozycja to piosenki w klimacie reggae pokazujące jego różne oblicza. „Nowy Dzień” jest wolny, flegmatyczny, można w nim dostrzec ducha Maanamu, za to w „Calypso” są już pewne urozmaicenia rytmiczne, a ogólna skoczność kieruje myśli w stronę Voo Voo. Ciekawy jest też kontrast między tymi utworami, w jednym mamy jak już wspomniałem powolny rytm, ale za to z wesołym tekstem i pozytywnym morałem, a w drugim energiczna muzyka kontrastuje z nieco stonowaną historią, która po dłuższej chwili ma lekko smutny wydźwięk - wsłuchajcie się w nią, a zwłaszcza końcowy dialog, który jest puentą dla całości. 
„Gry Komputerowe” to mocno punkowy song, choć tekst znów jest pozytywny. Ten kawałek na pewno spodoba się każdemu graczowi z powodu licznych nawiązań, ale też dlatego, że jest naprawdę nośny i sam po pierwszym odsłuchu złapałem się na nuceniu refrenu. Jedyne do czego bym się przyczepił, to nieco chaotyczny tekst i nie chodzi tu oto, że to szybki numer i sam „Kowal” śpiewa w nim momentami niezrozumiale. Kością niezgody jest tu forma - napisane na kolanie zdania, które na celu miały chyba przede wszystkim przykuć uwagę poprzez wymienienie tytułów popularnych gier, bo kiedy się wsłuchamy to de facto cały przekaz i motto są zawarte w połowie, a osobiście mi to się nieco kłóci. Mamy wymienione liczne hity, co pokazuje, że autor jest fanem i to chyba dość zagorzałym skoro gdy „sprzątnie biurko aż na błysk będzie grał w „Assasin’s Creed”, a potem stwierdza
„(...)Jest to świat walki, czarów, smoków oraz wiedźm.
Nerdom ucieczkę on zapewnia to na pewno
Zostaw komputer na ulicy, pokaż się”
Rozumiem, że mogło tu chodzić o przedstawienie dwóch różnych postaci, różnych punktów widzenia, ale jeżeli nie mamy tutaj nakreślonych ich wyraźnie, to sens tych wymienionych cytatów się ze sobą mija. Bo jak można coś kochać, a potem to negować? Poza tym te porównania są dość grafomańskie, głównie po to, aby pasowało rytmicznie i do rymu. A sam refren jest mocno komercyjny, po prostu mamy „Gry komputerowe” i onomatopeiczne „Ooo”, co jest rozczarowujące w porównaniu z poprzednikami, a z tej płyty każda pozycja ma pamiętliwy i rozbudowany refren.
Jedynie „Nowy Dzień” i „Calypso” ich nie mają, przez co najbardziej cierpi na tym ten wolniejszy. Zwłaszcza kiedy się przyjrzymy największemu przebojowi czyli „Tangu”. MetKa istnieje już 6 lat i każdy kto ją słucha zna ten hit na pamięć, ja osobiście na ten krążek czekałem głównie dla tej jednej rzeczy. Na EPce, którą dotychczas muzycy mieli na koncie niestety „Tango” się nie znalazło, ale teraz zostało to naprawione i najlepszy numer kapeli został uhonorowany. Ten prosty, marszowy rytm plus lekko wulgarny tekst może nie nadaje się do radia, ale po usłyszeniu go zostanie wam w pamięci -  dowodem na to jest brak kogokolwiek na koncercie, kto nie znałby tego chorusa.
Osobną jeszcze kwestią do omówienia zostaje „Rozwiązanie”. Jak złączyć to w jedno to powstaje nam najdłuższa pozycja, lecz nie wiedzieć czemu została rozdzielona, tym bardziej, że stylistycznie są identyczne, ponieważ obie części mają w sobie dużo z hip-hopu. „Kowal” brzmi jak duet z 52 Dębiec, a część druga różni się jedynie brakiem śpiewu i lekko wolniejszym tempem, ale tak to spokojnie dałaby radę jako pełnoprawny ciąg dalszy.
Podsumowując, debiut Metki jest świetnym albumem, który nawet w tych słabszych, nieco oderwanych od pozostałych momentach, ma coś co znajdzie swych zwolenników. Tak jak wspomniałem, album jest niezwykle równy i czepianie się go jest w dużej mierze na siłę. Jako całość wypada rewelacyjnie i szczerze wam go polecam!
Ocena - 6/6
Grzegorz Cyga

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5054162
DzisiajDzisiaj1695
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień7641
Ten miesiącTen miesiąc57813
WszystkieWszystkie5054162
3.149.213.209