DEEP PURPLE - InFinite
(2017 earMusic)
Autor: Kacper Hawryluk
Tracklist:
1. Time For Bedlam
2. Hip Boots
3. All I've Got Is You
4. One Night In Vegas
5. Get Me Outta Here
6. The Surprising
2. Hip Boots
3. All I've Got Is You
4. One Night In Vegas
5. Get Me Outta Here
6. The Surprising
7. Johnny's Band
8. On Top Of The World
9. Birds Of Prey
10. Roadhouse Blues
8. On Top Of The World
9. Birds Of Prey
10. Roadhouse Blues
Lineup:
Ian Gillan - Vocal
Ian Paice - Drums
Roger Glover - Bass
Don Airey - Keyboards
Steve Morse - Guitars
Czy pięćdziesięciolatek może jeszcze czymś zaskoczyć i sprawić przyjemność? Jak się okazuje może. Deep Purple właśnie w tym wieku wydali swój dwudziesty studyjny album o jakże wymownym tytule ,,InFinite”. Następca dość dobrze przyjętego ,,Now What?!” uważany jest za album pożegnalny. Jak więc wygląda pożegnanie tak sędziwego zespołu? Bardzo dobrze. Dostajemy krążek brzmiący bardzo świeżo. Dawno nie słyszałem tak dobrej roboty inżynierów muzycznych w studio. Album rozpoczyna się dużym zaskoczeniem, a mianowicie przesterowanym wokalem Iana (mowa o utworze "Time For Bedlam"), lecz przester ten szybko znika i wokalista operuje tutaj już swoją naturalną barwą. Całość albumu jest bardzo spójna, nie mamy tu utworów jakoś specjalnie wyróżniających się. Przez to niestety nie ma tutaj utworów, które zapiszą się w pamięci fanów tak jak "Child in Time", "Smoke on the Water", "Perfect Strangers". Nie przeszkadza to jednak w czerpaniu radości ze słuchania tego albumu. Sam zespół dobrze się bawił, nagrywając ten album i słychać to w jego każdej sekundzie. Dość ciekawie prezentuje się utwór "Hip Boots", który przypomina mi rock’n’rollowe dokonania innego zasłużonego zespołu – Led Zeppelin. Ogromnym plusem albumu jest to, że Morse nie próbuje grać w stylu Blackmora. Co w porównaniu do poprzedniego albumu jest ogromnym plusem. Na pochwałę zasługują też partie klawiszowe Dona Aireya, które genialnie uzupełniają kompozycje na płycie, a czasem nawet same wychodzą na pierwszy plan. Jeśli to ma być naprawdę pożegnalny album, to Panowie żegnają się w sposób naprawdę godny i zadowalający fanów.
(4,75/6)
Kacper Hawryluk