SIKTH - The Future In Whole Eyes?
(2017 Peaceville)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. "Vivid"
2. "Century of the Narcissist?"
3. "The Aura"
4. "This Ship Has Sailed"
5. "Weavers of Woe"
6. "Cracks of Light" (featuring Spencer Sotelo)
7. "Golden Cufflinks" 4:07
8. "The Moon's Been Gone for Hours"
9. "Riddles of Humanity"
10. "No Wishbones"
11. "Ride the Illusion"
12. "When It Rains"
Lineup:
Mikee Goodman – vocals
Joe Rosser – vocals
Dan Weller – guitars
Graham "Pin" Pinney – guitars
James Leach – bass
Dan "Loord" Foord – drums, percussion
Nader często spotykam się z opinią, nawet tych bardziej wyrobionych muzycznie słuchaczy, że twórczość bardziej awangardowych artystów, pokroju Sunn O))), Johna Zorna czy Meshuggah, trafia tylko do nielicznych, bo jest najzwyczajniej w świecie zbyt trudna dla przeciętnego śmiertelnika. Tak jednak było zawsze: sam pamiętam domowe płytoteki, w których „Passio Et Mors” Pendereckiego czy bardziej freejazzowe krążki z serii „Polish Jazz” stały nietknięte gramofonową igłą, ale wypadało mieć je na półce. Teraz czasy mamy jakby inne, tak więc twórczość Brytyjczyków z Sikth dociera pewnie w większości do odbiorców będących w stanie docenić te zakręcone dźwięki. Progresywny death metal? Mathcore? Nu metal w najbardziej awangardowej odmianie? Jak zwał, tak zwał, bo zawartość „The Future In Whole Eyes?” miała pewnie z założenia być czymś odstającym od metalowej średniej, prowokować i zmuszać do wysilania szarych komórek. Celowali w tym kiedyś choćby The Mars Volta czy System Of A Down i od skojarzeń z nimi Sikth w żadnym razie nie uciekną, zwłaszcza jeśli chodzi o aranżacje i brzmienie partii wokalnych obu śpiewaków. Słychać jednak, że nie jest to bezmyślne kopiowanie, ale próba nadania własnego, indywidualnego wymiaru temu dźwiękowemu chaosowi niewiarygodnie zaawansowanego pod względem technicznym grania. Dobrze, że to raptem „tylko” 46 minut muzyki, bo wątpię, by większą porcję takich łamańców wytrzymał nawet największy maniak awangardy. Jej zwolenników do kontaktu z „The Future In Whole Eyes?” przekonywać nie muszę, inni mogą kontrolnie odpalić openera „Vivid” czy, według mnie któryś z dwóch najlepszych utworów z tego krążka, „Weavers Of Woe” lub „When It Rains” – jest szansa, że zagustują również w pozostałych.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk