Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

STREFA 50 - Nie chcemy za wiele

 

(2017 Jimmy Jazz)
Autor: \m/\m/
 
strefa-50-nie-chcemy-za-wiele m
Tracklist:
1. Wiem
2. Sen o Bieszczadii
3. Na końcu świata
4. Nie wiem czy pamiętam
5. Nie chcemy za wiele
6. Poranny wiatr
7. Dokąd gonię
8. Maszyny szalone
9. Mistrz sportu
10. Hej ty
11. Stres
12. Bo ja mam teścia
        
Lineup:
Waldemar Błaszczyk - vocals, acoustic guitar
Cezary Bierzniewski - guitar
Wojciech Pajka - guitar, vocals
Jacek Woźniak - bass guitar
Andrzej Kubacki - drums, vocals
       
Jak się bierze płytę do ręki, pierwsze co się rzuca w oczy to panowie z okładki, wystylizowani jak muzycy znanych mi zespołów southern rockowych. W sumie jest to dobry trop. Choć muzycy Strefy nie preferują mojej ulubionej odmiany tego stylu, czyli bardziej hardrockowej mutacji a'la Molly Hatchet, Blackfood czy 38 Special. Bliżej im do Lynyrd Skynyrd a nawet bardziej popowego The Eagles. Jednak gdy weźmie się historię Strefy 50 powstałej w 2009 roku, i zorientuje się, że pierwszy na czym się skupili, to ogrywanie standardów Creedence Clearwater Revival, to po prostu będziemy w domu. Muzyka, którą znajdziemy na "Nie chcemy za wiele" to nic innego niż country-rock z domieszkami bluesa, folku czy też rock'n'rolla. Dwanaście różnorodnych utworów zagranych jest z wigorem i przytupem. Kompozycje w umiejętny sposób nawiązują do klasycznych dokonań tego stylu, przesyconego westernowymi brzmieniami. Piosenki wydają się dość proste i melodyjne, ale w tym wypadku to tylko pozytywna cecha. Być może  puryści wytkną muzykom, że są jakąś tam kopią i to nie najlepszą... Tylko kto dzisiaj takich uwag w ogóle słucha? W czasach gdzie wszystko zostało wymyślone liczy się interpretacja, szczerość i wiarygodność, a to wypada na korzyść zespołu. Czuć, że kapela żyje taką muzyką. Wartość tych walorów podkreśla również warsztat muzyków, który zdecydowanie przekracza muzyczną solidność. Cechą charakterystyczną Strefy, a zarazem dużym atutem jest barwa głosu wokalisty, gitarzysty, a zarazem lidera Waldemara "Dzikuna" Błaszczaka. Większość tekstów współgra z muzyką i ogólnie z wyobrażeniem z tym, co ma nieść ze sobą takie granie. W tym wypadku są jednak dwa małe zgrzyty, a chodzi o treść kawałków "Mistrz Sportu" i "Stres". Rozumiem, że zdrowy styl życia jest ważny, a i duma z osiągnięć polskich sportowców to wręcz patriotyczny obowiązek. Jednak nie bardzo pasuje mi to do tego albumu i jego przesłania. Być może wyolbrzymiam sprawę ale od niechlubnej płyty Breakout "Żagiel ziemi" nie lubię łączenia muzyki rockowej z sportową tematyką. Album nagrywany był w podstawowym składzie ale zespół wspomagała całkiem pokaźna gromadka dodatkowych muzyków. Dodało to więcej smaczków samej muzyce. Do realizacji i produkcji płyty nie mam też nic do zarzucenia. Sterfa 50, ich muzyka oraz album "Nie chcemy za wiele" niesie z sobą zabawę. Jest to niezmiernie ważne przy takim graniu. Nic dziwnego, że zespół bardzo wiele koncertuje, po klubach, festiwalach, imprezach plenerowych czy zlotach motocyklowych. Właśnie tam ludzie chcą się bawić, a Sterfa 50 właśnie im to daje. Country-rock to nie moja "bajka", nie wiele słyszałem płyt w takim stylu, niemniej zawsze staram się wyłapać coś pozytywnego dla mnie. W wypadku tego albumu są to, bardziej bluesowy "Hej ty" i bardzo 'biesiadna" i z dowcipem piosenka "Bo ja mam teścia". Ogólnie krążek "Nie chcemy za wiele" wydaje się niezłą propozycją dla fanów ostrzejszej odmiany country i mam nadzieję, że właśnie tak jest przez nich odbierany. Swojego czasu w radiowej "Trójce" audycje miał Korneliusz Pacuda. Jakiś czas temu zniknął mi z horyzontu. Dawno to było. Jednak dzięki niemu co nieco wiedziałem co się działo w country music. Teraz moja wiedza jest bliska zeru. Niemniej bardzo krotka orientacja, pozwoliła mi stwierdzić, że cała polska scena trzyma się nadal całkiem nieźle (jeżeli w dzisiejszej dobie można tak napisać o show bussinesie). Ciągle działają Szwed, Lonstar, Babsztyl są też nowe nazwy, jak choćby omawiani Strefa 50. No cóż ja sie cieszę, że mimo iż kolejny styl został zepchnięty na obrzeża głównego nurtu, nadal się trzyma, ciągle się rozwija i daje radość niewielkiej ale wiernej publiczności.
\m/\m/

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5051537
DzisiajDzisiaj2151
WczorajWczoraj1225
Ten tydzieńTen tydzień5016
Ten miesiącTen miesiąc55188
WszystkieWszystkie5051537
3.141.244.201