Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

ALICE IN CHAINS - Rainier Fog

 

(2018 EMG)
Autor: Grzegorz Cyga
 
alice in chains rainier fogyz m
 
Tracklist:
The One You Know
Rainier Fog
Red Giant
Fly
Drone
Deaf Ears Blind Eyes
Maybe
So Far Under
Never Fade
All I Am
Lineup:
William DuVall – śpiew, gitara, wokal
Jerry Cantrell – śpiew, gitara, wokal
Mike Inez – gitara basowa
Sean Kinney – perkusja
       
Alice in Chains pomimo swojej kariery trwającej 31 lat nagrało raptem sześć albumów studyjnych. Szóstym jest najnowsze wydawnictwo „Rainier Fog” będące zarazem trzecim w dyskografii grupy nagranym z wokalistą Williamem DuVallem. Zastąpił on w 2006 roku zmarłego cztery lata wcześniej, Layne’a Staley’a.
Zespół kazał fanom długo czekać na nowości, ponieważ „Rainier Fog” ukazuje się pięć lat po „The Devil Put Dinosaurs Here”. Trwający niespełna godzinę materiał zawiera utwory, które z powodzeniem mogłyby się znaleźć na wydawnictwach z pierwszym frontmanem i ten longplay można uznać za przekrój twórczości Alice in Chains. W „Red Giant”, „All I Am”,”Drone” słychać echa takich staroci jak „Rain When I Die”, „Rooster”czy „Rotten Apple”. Z kolei „Fly”, „Maybe” przywodzą na myśl „Heaven Besides You” i „No Excuses”. Najnowsze dzieło Alice in Chains jest niesamowicie spójne, jednakże ma swoje wady.
Chociaż na „Rainier Fog” nie brakuje mocnych, przebojowych kompozycji jak „Never Fade” czy „So Far Under” (nad którym unosi się duch „Phantom Limb”) większość stanowią melancholijne kawałki. Część z nich potwierdza zapowiedź Jerry’ego Cantrella, że „Rainier Fog” to płyta, jakiej jeszcze Alice in Chains nie nagrało.
I faktycznie zespół zaskakuje obecnością „Maybe”. Pozornie jest to typowa w dorobku AiC akustyczna ballada z dwugłosami. Jednak tym razem zaaranżowano je a capella i całość przeplata oniryczne zwrotki z wesołymi refrenami. Mimo, że tekst trudno zaliczyć do pozytywnych z akompaniamentem brzmi on jak bożonarodzeniowy hit. Podobne odczucia budzi pierwszy singiel „The One You Know”. Główny riff został zbudowany na trytonie, z kolei chorus jest już melodyjny. Dokładając do tego tekst napisany przez Cantrella „The One You Know” zaczyna brzmieć jak pop rockowy kandydat do stacji radiowych.
Jak już wspomniałem najnowszy krążek Alice in Chains jest bardzo równy, ale nie brakuje na nim słabszych momentów. Takim wypełniaczem z pewnością jest „Deaf Ears Blind Eyes” otwierający stronę B. Na tle poprzedników nie wyróżnia się niczym, tym bardziej że dużo lepszy smolisty riff ma „Drone”. Całość jest flegmatyczna i aby skrócić numer o połowę spokojnie można by wyrzucić mostek. Niestety tak się jednak nie stało i w efekcie blisko pięć minut przelatuje nam koło ucha. Jednak dużo gorszym pomysłem było umieszczenie przydługiego „All I Am” na ostatnim miejscu. Jest to klimatyczna kompozycja, jednakże siedem minut to za dużo na sam koniec. Uważam, że nic by się nie stało, gdyby nie weszła ona do setu i szósty longplay zamknąłby się na energicznym „Never Fade”.
„Rainier Fog” został nagrany w Bad Animals Studio . W tym studiu została zarejestrowana ostatnia płyta z Layne’m Staley’em - „Alice in Chains” z 1995 roku. Producentem ponownie został Nick Raskunelicz współpracujący z grupą od czasu powrotu z Williamem DuVallem. Na stworzenie tego albumu muzycy poświęcili pół roku. Odnoszę wrażenie, że w tym przypadku to trochę za mało i materiał powinien jeszcze trochę poleżeć u Raskunelicza, ponieważ pod względem brzmienia zaprezentowano nierówny poziom.
W pierwszej połowie perkusja jest wycofana tak bardzo, że gitary tworzą nieprzyjemną dla uszu ścianę dźwięków. Da się to szczególnie zauważyć w tytułowej kompozycji. Nie dość, że na głos Williama nałożono efekty to jeszcze stopa i werbel brzmią jakby zostały zarejestrowane z myślą o „St. Anger”. Przez to są wyraźnie słyszalne przesterowania, gdy korzystamy ze słuchawek. Sytuacja stabilizuje się dopiero przy piątej pozycji „Drone”. Dopiero od tego momentu wszystko brzmi jak rasowe Alice in Chains.
Koniec końców „Rainier Fog” to krążek posiadający utwory, do których warto wrócić, lecz w pojedynczej kolejności. Jeżeli do tej pory nie mogliście pogodzić się ze śmiercią pierwszego wokalisty Alice in Chains, ten album Wam w tym pomoże. Pomijając sporą ilość dobrych numerów to William Duvall w kilku z nich brzmi niemal identycznie do poprzednika, zwłaszcza jeśli pamiętacie jak brzmiał głos Layne’a na ostatniej płycie z 1995 roku. Trzeci album z Duvallem jest zdecydowanie najlepszym za czasów jego kadencji.
(5/6)
Grzegorz Cyga

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5039054
DzisiajDzisiaj3114
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień14477
Ten miesiącTen miesiąc42705
WszystkieWszystkie5039054
3.148.102.90