DOWN TO THE HEAVEN - [level -1]
(2018 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1.Down to the... 03:25
2.Catharsis 05:02
3.Lost in memories 03:48
4.Unbroken 04:10
5.No vision 06:07
6.Kingdom of delusion 05:51
7.Tyrant's fall 03:32
8.We Are 03:02
Down To The Heaven stuknie niebawem pięć lat istnienia, a debiutancki album tej grupy z Bielska-Białej utrzymany jest w stylistyce szeroko rozumianego, nowoczesnego metalu. Dla fanów tradycyjnego czy ekstremalnego grania nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale nie da się nie zauważyć, że zawartość „[level -1]” trzyma poziom. Począwszy od oszczędnej, ale dopracowanej szaty graficznej, poprzez próbę całościowego podejścia do tematu samego wydawnictwa („... w 2016 roku na Śląsku zostało uprowadzonych sześciu mężczyzn. Jak dotąd nie ustalono, kto lub co ich porwało, nieznane są też motywy porwania ani miejsce przetrzymywania zakładników... Czynności wyjaśniające trwają...”. W ich trakcie owych sześciu porwanych gra zaś mocno i nowocześnie, łącząc groove nu metalu, cios metalcore, melodyjny death, elektronikę, djent, post-rocka i licho wie co jeszcze. W tym pozornym chaosie wszystko jest jednak perfekcyjnie poukładane a gęste, pogmatwane struktury poszczególnych utworów dopełnia duża doza melodii – zwycięstwa Down To The Heaven w konkursie Eurowizji czy innym Sopocie pewnie to nie zapewni, ale jest, jak na tę estetykę, dość chwytliwe, co urozmaica bezkompromisowy atak „Catharsis” czy instrumentalnego „No Vision”. Ciekawe są też wokale, bo wedle opisu odpowiada za nie jeden człowiek o ksywie Rusty, tymczasem krzyczy, wrzeszczy, skrzeczy, a czasem nawet i rapuje, za trzech. Generalnie konkret, tak więc:
(4,5/6)
Wojciech Chamryk