Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

POISON HEART - Heart Of Black City

 

(2018 Heavy Medication)
Autor: Wojciech Chamryk
 
poison heart heart of black citya m
Tracklist:
1. Big City
2. Your Generation
3. Plastic
4. Prince Of Scums
5. Bittersweetness
6. For Life
7. White Shoes
8. Away
9.  Wizardry
10. Bagarmossen
           
Line-up:
Jacek Barton - śpiew
Paweł Kozicki - gitara
Kamil Sontowski - gitara
Jacek Bartnik - bas
Michał Wróblewski - perkusja
           
Elegancki punk 'n' roll – myślę sobie, co jest grane, bo jakoś punk nigdy nie kojarzył mi się z nadmierną dbałością o wygląd, mimo tego, że Malcom McLaren był nie tylko kreatorem tego nurtu, ale i punkowej mody, a i rock 'n' roll w założeniu winien być dziki, niekiełznany i na pewno nie elegancki. Okazało się jednak, że slogany sloganami, a warszawski Poison Heart gra melodyjnie, surowo i konkretnie, łącząc bardzo różnorodne wpływy. Może akurat punkowej agresji nie uświadczymy tu zbyt wiele, chociaż jest ostro, jak na przykład w „Prince Of Scums”. Słyszalne są przede wszystkim echa skandynawskiej szkoły rockowego grania, ale Poison Heart w żadnym razie nie są klonami Gluecifer, Turbonegro czy The Hellacopters, chociaż „Heart Of Black City” dedykowowana jest Robertowi „Strängenowi” Dahlqvistowi, zmarłemu w ubiegłym roku gitarzyście tej ostatniej grupy. Nie brakuje też odniesień do współczesnego brytyjskiego rocka, choćby w kojarzącym się z The Darkness „For Life”, przeważają jednak te bardziej klasyczne wpływy. Już nazwa zespołu sugeruje powiązania z Ramones, bo „Poison Heart” to przecież tytuł utworu  z albumu „Mondo Bizarro” szalonych braci, pojawiają się też miłe skojarzenia z The Rolling Stones („White Shoes”), a patronem całości, może nie dosłownie w sensie muzycznym, ale w sensie podejścia do rock 'n' rollowej materii, zdaje się być Lemmy z Motörhead. Dlatego też „Heart Of Black City” jest płytą jednocześnie świeżą i klasyczną; pełną świetnych melodii, przebojowych refrenów, dynamicznych riffów i gitarowych harmonii. Gdy dodamy do tego perfekcyjnie dopełniającą to wszystko sekcję i świetnie śpiewającego Jacka Bartona nie będzie w żadnym razie zaskoczeniem, że Poison Heart jest coraz bardziej rozpoznawalny poza granicami naszego kraju, a „Heart Of Black City” może być dla grupy prawdziwym przełomem.
(5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4963576
DzisiajDzisiaj967
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4526
Ten miesiącTen miesiąc46409
WszystkieWszystkie4963576
54.84.65.73