Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

CRUACHAN - Nine Years Of Blood

 

(2018 Trollzorn)
Autor: Wojciech Chamryk
 
cruachan nine years of blood m
Tracklist:
01. I Am Tuan
02. Hugh O'Neill - Earl Of Tyrone
03. Blood And Victory
04. Queen Of War
05. The Battle Of The Yellow Ford
06. Cath Na Brioscai
07. The Calf, The Lion, The Dragon And The Sword
08. An Ale Before Battle
09. Nine Years Of Blood
10. The Siege Of Kinsale
11. Flight Of The Earls
12. Back Home In Derry
          
Lineup:
Keith Fay - Vocals,, Guitar (acoustic), Guitar (Electric), Bodhrán, Keyboard, Tin Whistle, Mandolin, Bouzouki
John Ryan - Violin, Cello, Bowed Bass
Eric Fletcher - Bass
Mauro Frison - Drums
Kieran Ball - Guitars (acoustic), Guitars Electric
          
„Nine Years Of Blood” wieńczy zespołową trylogię o krwi, dopełniając opowieści zawarte na
„Blood For The Blood God” (2014) oraz „Blood On The Black Robe” (2011). Cruachan to już uznana marka na rynku folk/black metalu, co potwierdzają praktycznie w każdym utworze z tej, ósmej już w zespołowej dyskografii, płyty. Tym razem obyło się bez gości, ale w sumie z takim wizjonerem i multiinstrumentalistą jak  Keith Fay jest to właściwie zbyteczne – sopranem oczywiście nie zaśpiewa, ale już w kwestii wymiatania na różnych gitarach, klawiszach, różnych instrumentach perkusyjnych, mandolinie czy bouzouki nie ma sobie równych. W tych bardziej folkowych partiach wspiera go bardzo mocno, grający przede wszystkim na  skrzypcach i wiolonczeli,  John Ryan i fakt faktem, to płynne przechodzenie od mocarnego blacku ze skrzekiem do onirycznych melodii, jak choćby w „Hugh O'Neill - Earl Of Tyrone” czy „The Siege Of Kinsale”, robi wrażenie. Niekiedy podszyty folkiem black Cruachan brzmi też bardzo klasycznie, tak jak w „Blood And Victory”, który brzmi niczym ekstremalna wersja „Heaven And Hell” Black Sabbath – tyle, że wzbogacona jeszcze skrzypcami, albo w równie archetypowym „Queen Of War”, też mającym w sobie sporo ducha tradycyjnego metalu pierwszej połowy lat 80. Zespół kłania się też jednak innym klasykom, bo samym Celtic Frost w „Cath Na Brioscai”, a blackowa młócka w jego wydaniu ma też w sobie sporo z ducha Venom, nie tylko skandynawskich kapel. Klasą samą w sobie są też krótsze, zwykle instrumentalne utwory, mając w sobie wiele wspólnego nie tylko z celtyckim folkiem, ale też muzyką dawną, jak tytułowy czy „Flight Of The Earls” – Ian Anderson z Jethro Tull też kiedyś pisał takie piękne melodie, ale w tamtych czasach nawet Cronos nie miał jeszcze pojęcia, że powstanie black metal i będzie można go z nimi połączyć.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

4963522
DzisiajDzisiaj913
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4472
Ten miesiącTen miesiąc46355
WszystkieWszystkie4963522
44.221.43.208