WHITEWHALE - Fading Days
(2018 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Selfish
02. Purpose
03. Disaster
04. Broken Promises
05. Tu i teraz
06. Doubt
07. Worth
08. Pustka
09. Twisted
10. Indifference
02. Purpose
03. Disaster
04. Broken Promises
05. Tu i teraz
06. Doubt
07. Worth
08. Pustka
09. Twisted
10. Indifference
Czas pędzi obecnie w niewyobrażalnym tempie, co przekłada się też na muzyczne realia. Krakowski zespół Whitewhale powstał wszak w tym roku, by już po kilku miesiącach istnienia wypuścić debiutancki album. I „Fading Days” w żadnym razie nie jest jakimś gniotem czy przedwczesnym startem, trzymając poziom od początku do końca. Zaznaczyć jednak trzeba, że to muzyka dla słuchaczy otwartych na różne, niejednowymiarowe dźwięki. Sam zespół określa ją mianem alternatywnego metalu, ale zastrzegając od razu, że nie brakuje w nim wpływów hardcore'a, post-metalu, shoegaze, a nawet black metalu. Może w postaci suchej wyliczanki w recenzji nie brzmi to wszystko zbyt zachęcająco, ale już z płyty owszem, co jest niezaprzeczalnym potwierdzeniem talentu i umiejętności tych pięciu muzyków. Dużo w tych 10 utworach kontrastów, przejść ze skrajności w skrajność, ale jak by Whitewhale nie kombinowali, to wszystko jest spójne i aranżacyjnie uporządkowane. Od klimatycznego „Disaster” przez post-rockowy, ale okraszony blastami „Tu i teraz”, aż do totalnej ekstremy w „Doubt” czy „Indifference” – zespół funduje nam muzyczny roller coaster, nie zapominając jednak przy tym o odpowiedniej dozie melodii („Broken Promises ”). Świetnie odnajduje się też w tym wszystkim bardzo uniwersalny wokalista Bartek. Zresztą kiedy tak słucham „Fading Days” to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jego partie były nagrywane jednym ciągiem, co świetnie brzmi choćby w emocjonalnym „Twisted”.
Jest to więc bardzo udany i obiecujący debiut, pytanie tylko, czy rodzima publiczność jest gotowa na taką muzykę.
(5/6)
Wojciech Chamryk