EMPHERIS - The Return Of Derelict Gods
(2019 Old Temple)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklsit:
1. The Beginning
2. Rot No More
3. Testimony of Frozen Soul
4. Black Mirror
5. Torn by Aeons
6. In the Name of the Unholy Spirit
7. Palladium in Fire
8. The Black
9. Eternal Flame Is Burning
10. Necromantic
Lineup:
Adrian - Vocal
Tomasz - Guitar
Giorgi - Guitar
Bonif - Bass
Szymon - Drums
Tomasz - Guitar
Giorgi - Guitar
Bonif - Bass
Szymon - Drums
W ciągu ostatnich 10 lat dyskografia warszawskiego Empheris powiększała się nad wyraz regularnie, ale ciągle brakowało w niej następcy studyjnego „Regain Heaven”, wydanego, bagatela, latem 2008 roku. Oczywiście kolejne EP-ki, demówki, splity czy koncertowy album „Ye Olde Varsovia Live 2015” cieszyły oczy i uszy, ale była już najwyższa pora na długogrający materiał zarejestrowany w studio. I w końcu zespół zwarł szeregi, nagrywając uderzeniową dawkę necro black/ thrash metalu. „The Return Of Derelict Gods” to 10 najnowszych utworów grupy – bez remanentów i sentymentów, potwierdzających w całej rozciągłości, że Empheris są nie tylko jedną z najlepszych krajowych kapel w tej stylistyce, bo w i międzynarodowej konkurencji też należą do ścisłej czołówki. To piekielnie intensywna, ale zarazem też chwytliwa muzyka, szczególnie kiedy grupa czerpie z dorobku Bathory końca lat 80., proponując miarowe zwolnienia i majestatyczny, jedyny w swoim rodzaju klimat („Rot No More”, „Necromantic”). Pojawiają się też odniesienia do tradycyjnego heavy wczesnych lat 80. („Black Mirror”), są oczywiste nawiązania do Hellhammer czy wczesnego Celtic Frost („The Black”), ale przeważa tu jednak wściekła, bezkompromisowa blackowa młócka na najwyższych obrotach, z salwami blastów i ścianami gitarowych riffów niczym we wczesnych latach 90. Trochę szkoda, że tym razem na nieco dalszy plan zeszły thrashowe akcenty, chociaż są też oczywiście słyszalne, choćby w „Eternal Flame Is Burning”, ale i tak „The Return Of Derelict Gods” to jak dla mnie najlepsza dotąd płyta Empheris – oby tylko na kolejną nie trzeba było znowu tyle czekać.
(5,5/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk