Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

SO SLOW - W otwarte dłonie powietrze sypie gruz przedświtu

 

(2019 Audio Cave)
Autor: Wojciech Chamryk
 

soslow-wotwartedloniepowietrzesypiegruzprzedswitu s

Tracklist:
1. W
2. otwarte dłonie
3. powietrze
4. sypie
5. gruz przedświtu
                       
So Slow zaskoczyli kolejną, całkowicie odmienną płytą. Po noise/hardcore'owych początkach i transowym, eksperymentalnym albumie „3T” rozpoczęli więc jeszcze intensywniejsze poszukiwania, czego efektem jest album czerpiący nie tylko z tego co grupa grała wcześniej, ale też muzyki improwizowanej i generalnie bardzo nieoczywistej. – Ta płyta to zapis kolejnego przepoczwarzania się zespołu; proces będzie kontynuowany na koncertach, a finał poszukiwań? Być może dopiero na następnej płycie – mówi perkusista Arek Lerch, a potwierdzenia prawdziwości tych słów mamy na „W otwarte dłonie powietrze sypie gruz przedświtu” co niemiara.
Muzycy operują na niej bowiem specyficznym klimatem, szukają nowych rozwiązań, przede wszystkim w fakturze rytmicznej poszczególnych kompozycji, pozbawionych już właściwie mocnych, agresywnych rytmów czy riffów – więcej tu stopniowania napięcia i ciągłego zaskakiwania słuchacza. Od króciutkiego intro „W”, będącego ponoć zaledwie fragmentem długiej, improwizowanej kompozycji, z której zespół ostatecznie zrezygnował, przez dwa krótsze, chociaż i tak trwające 8-9 minut utwory „Otwarte dłonie” i „Powietrze”, aż do dwóch finałowych kolosów – przekraczających 10 minut, w tym najdłuższego, wyłącznie instrumentalnego, „Sypie”. Gościnnie gra w nim długie, rozbudowane solo na trąbce Wojciech Jachna, mamy tu więc nie tylko solidną porcję transowych improwizacji, ale też i jazzowych odlotów. Najlepszym wyjściem wydaje się tu więc podążanie za tą niepokojącą, ale piękną muzyką, przy jednoczesnym zagłębieniu się w niej na 100 % – nie da się tej płyty słuchać przy okazji robienia czegoś innego. Mijają się również z celem próby jej zaszufladkowania, tak wiele dzieje się w tych 42 dwóch minutach najrozmaitszych dźwięków – może i czasem awangardowych, niekiedy bardzo elektronicznych, ale wciąż zakorzenionych w szeroku rozumianym, alternatywnym rocku/post-rocku.
(5,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5036373
DzisiajDzisiaj433
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień11796
Ten miesiącTen miesiąc40024
WszystkieWszystkie5036373
3.14.141.228