Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 91sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

BURY TOMORROW - Cannibal

 

(2020 Music For Nations/Sony Music)
Autor: Wojciech Chamryk
 

burytomorrow-cannibal b 

Tracklista:
01. Choke
02. Cannibal
03. The Grey (VIXI)
04. Imposter
05. Better Below
06. The Agonist
07. Quake
08. Gods & Machines
09. Voice & Truth
10. Cold Sleep
11. Dark, Infinite
                              
Poprzedni album Bury Tomorrow „Black Flame” okazał się sporym sukcesem artystycznym i komercyjnym, nic więc dziwnego, że brytyjska formacja poszła za ciosem. „Cannibal” jest więc z jednej strony kontynuacją obranego przed dwoma laty kierunku, z drugiej słychać też jednak, że grupa stara się szukać nowych rozwiązań, tak jakby szufladka z napisem metalcore stawała się już dla niego zbyt ciasna. Nowy materiał pokazuje też, jak długą drogę artystycznego rozwoju zespół przeszedł przez kilkanaście lat od wydania debiutanckiego „Portraits” – stylistyka niby ta sama, znaczących zmian nie uświadczymy, ale postępy są znaczące i słyszalne od razu. Dlatego, chociaż z racji wieku metalcore jakoś nigdy zbytnio mnie nie kręcił, przesłuchałem „Cannibal” kilka razy i to bez żadnego przymusu typu recenzenckie obowiązki. I wniosek jest jeden: „Cannibal” trzyma poziom od początku do końca, efektownie eksponując nie tylko trademarkowe elementy samej stylistyki, ale też mocne strony Bury Tomorrow: zróżnicowane, łączące mocne uderzenie z przebojowością, kompozycje, wykonawczy poziom oraz surowe, acz klarowne brzmienie, co przy tak intensywnej muzyce ma ogromne znaczenie. No i ten wokalny duet, ryczący Daniel Winter-Bates i odpowiadający za czyste partie Jason Cameron – to kolejny mocny punkt Bury Tomorrow, a kto wie, czy nawet nie najsilniejszy i stanowiący o sile zespołu, kiedy o jakąkolwiek oryginalność jest już tak trudno. Fani tradycyjnego czy ekstremalnego metalu w klasycznym wydaniu odpuszczą pewnie „Cannibal” z góry, ale tych bardziej otwartych  na nowsze dźwięki zachęcam do dania tej płycie szansy.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5413501
DzisiajDzisiaj476
WczorajWczoraj2629
Ten tydzieńTen tydzień3105
Ten miesiącTen miesiąc11349
WszystkieWszystkie5413501
34.239.153.44