INHUMANITY VORTEX - Reverse Engineering
(2020 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Cybermod
2. Morbid Chromatics
3. The Ongoing Binary
4. Absorption
5. Through The Infinite
6. Tech Noir
2. Morbid Chromatics
3. The Ongoing Binary
4. Absorption
5. Through The Infinite
6. Tech Noir
Inhumanity Vortex kontynuuje działalność jednoosobowego projektu Inhumanity gitarzysty Toma Dziekońskiego. W pojedynkę proponował techniczny death metal, czerpiąc od Atheist, Pestilence, Morbid Angel czy Cynic. Teraz, dysponując kompletnym składem (wokalista Lech Fiedorczyk, klawiszowiec Bright Ophidia Michał Franczak, znany z Via Mistica basista Jarosław Jefimiuk oraz perkusista z Francji Kevin Paradis) wraca pod zmodyfikowaną nazwą i z nowym materiałem.
EP „Reverse Engineering” liczy sześć utworów. „The Ongoing Binary” i „Absorption” to nowe wersje kompozycji znanych już z materiałów demo, wydanych sześć i pięć lat temu, reszta materiału jest premierowa. O celowości poszerzenia składu nie ma co dyskutować, bo różnice w brzmieniu są kolosalne, szczególnie w przypadku perkusji – automat nigdy nie dorówna człowiekowi, a Kevin Paradis to sprawny bębniarz, równie dobry w opętańczych blastach, jak i bardziej zaawansowanych technicznie partiach; wyrazisty bas też robi różnicę. Akurat mnie nieco doskwiera bezduszny, cyfrowy sound tego materiału, bo jednak pozbawia agresji te najbardziej ekstremalne partie (zlewające się w nieczytelną magmę blasty w „Morbid Chromatics” to najbardziej wyrazisty przykład) ale być może takie było założenie produkcyjno-realizatorskie. Cała reszta jednak już się zgadza, szczególnie w tych najbardziej zakręconych utworach, jak w kojarzącym mi się z niesztampowym podejściem Voivod „Through The Infinite” czy efektownym „Tech Noir”. Dzięki wykorzystaniu syntezatorów poszczególne kompozycje bardzo zyskały, ale klawisze w żadnym razie nie wysuwają się na plan pierwszy, będąc swoistą przeciwwagą dla mocarnego, surowego riffowania lidera i oszczędnie dozowanych solówek. Space death, SF metal – różnie można określać zawartość „Reverse Engineering”, ale jeśli ktoś lubi nieszablonowy death metal, powinien sprawdzić ten materiał.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk