Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 91sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

SCHEMA - Pierwsze zauroczenie

 

(2021 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
 

schema pierwsze zauroczenie s 

Tracklist:
1. Katedralny pył
2. Latarnik
3. From Whence Doom Comes
4. Pierwsze zauroczenie
5. Nim wstanie dzień
                
Schema to w sumie synonim niezależności, bo ta warszawska grupa może pochwalić się nie lada stażem, ale miewała też okresy niebytu, a jej dyskografia jest nad wyraz skromna. Dobrze jednak, że po wydanej w roku 2016 EP „Miasto nierzeczywiste” zespół zakasał rękawy i przygotował debiutancki album, proponuje bowiem nad wyraz stylowy, urozmaicony doom metal. Otwierające płytę dwa kolosy – oba przekraczają 10 minut – „Katedralny pył” i „Latarnik” to starsze utwory i zarazem bardziej jednorodne stylistycznie: surowe, mocarne i posępne, ale też dopracowane od strony aranżacyjnej, nie ma więc mowy o nudzie. Następny w kolejności „From Whence Doom Comes” to nie tylko drugi singiel, ale też hołd złożony przez Schemę ich mistrzom z My Dying Bride. Zespół potwierdza jednak, że lubi kontrasty i zaskakujące rozwiązania, bo tak jak nawiązanie do Black Sabbath nie może być w tej stylistyce jakąś niespodzianką, to już klimaty kojarzące się z jazzem jak najbardziej. Akcenty tego typu pojawiają się też w utworze finałowym, słynnym „Nim wstanie dzień” Krzysztofa Komedy i Agnieszki Osieckiej. W filmie „Prawo i pięść” i w wykonaniu Edmunda Fettinga była to przejmująca ballada, ale Schema odczytała ten utwór od strony muzycznej na nowo. Efekt to blisko 11 minut patetycznego i monumentalnego doom metalu w bardzo nieoczywistym ujęciu, stąd pewnie decyzja o wybraniu tej kompozycji na pierwszy singel.
Zawartość tego udanego albumu dopełnia kompozycja tytułowa, przez dłuższy czas bardzo klimatyczna, a do tego dobitnie też potwierdzająca, że wokalista Filip Doroszewski nie jest niewolnikiem tylko jednej, wokalnej konwencji. Takie debiuty to ja rozumiem, oby tylko na kolejne wydawnictwo zespół nie kazał nam czekać zbyt długo.
(5/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5361307
DzisiajDzisiaj752
WczorajWczoraj2656
Ten tydzieńTen tydzień752
Ten miesiącTen miesiąc10883
WszystkieWszystkie5361307
98.84.18.52