Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

VARIÉTÉ - Variété

 

(1993/2021 Music Corner)
Autor: Wojciech Chamryk
 

variete-variete s 

Tracklist:
1. Błatnaja
2. Wagi
3. Zielonookie radio “Romans”
4. Pere Lachaise
5. Panowie z miast
6. Klaszcząc w dłonie
7. Jak srebro
8. Pieśń pogranicza
9. Kurz
10. 11.30
11. Ziemia i wiara
12. Gdy przyniosą cud
13. Szkic
                 
Line up :
Grzegorz Kaźmierczak – głos, teksty, klawisze
Wojtek Woźniak – bas
Tomek Dorn – bębny
Marek Maciejewski – gitara
gościnnie:
Andrzej Przybielski – trąbka, flugehorn
               
Variété to chyba nasz najbardziej pechowy zespół i jedna z niespełnionych nadziei lat 80. Odkrycie jarocińskiego festiwalu, prekursorzy rodzimego cold wave, twórcy świetnego singla „I znowu ktoś przestawił kamienie” w roku 1986 nagrali materiał na debiutancki album. Pewnie gdyby ukazał się wtedy, mielibyśmy do czynienia z wydarzeniem na miarę debiutów Brygady Kryzys, Siekiery, Klausa Mitffocha czy późniejszych płyt jego lidera Lecha Janerki. Los chciał jednak inaczej – zespołowi tuż przed podpisaniem kontraktu z Klubem Płytowym tygodnika „Razem” skradziono z samochodu taśmę matkę, a o ponowym nagrywaniu nie było mowy. Ten archiwalny już materiał, zachowany dzięki słabej jakości kopiom, ukazał się dopiero na początku lat 90., a legalnie i na CD dopiero w roku 2002. Dlatego oficjalny debiut płytowy Variété miał miejsce już w kolejnej dekadzie, za sprawą albumu „Variété”. Pamiętam, że po jego premierze niektórzy recenzenci zarzucali muzykom, że całość jest zbyt mało wysmakowana, niczym nie zaskakuje i jest zbyt bliska dokonań choćby Joy Division, czyli zbyt zachowawcza, etc. Jednak to, co w roku 1993 czy 1994 mogło wydawać się mankamentem, dziś jest niewątpliwym atutem, ponieważ zespół zaproponował materiał bardzo klasyczny, wręcz zimnofalowo-archetypowy, czyli na dobrą sprawę ponadczasowy.
Wciąż urzekają mroczna, niepokojąca, przytłaczająca atmosfera, minimalistyczne aranżacje, nierzadko z obsesyjnie wręcz powtarzanymi motywami, gdzie wszystko zazębia się w trójkącie: oszczędna gitara-wyrazisty bas-miarowe bębny, z rzadka dopełnianym klawiszowymi brzmieniami. Co ważne całość zarejestrowano na setkę, a jako gość partie trąbki i flugehornu dodał  Andrzej Przybielski, wybitny jazzman i przedstawiciel sceny awangardowej. Kompozycje Variété bardzo na tym zyskały, szczególnie te najdłuższe, jak orientalno-transowa, właściwie instrumentalna „Pieśń pogranicza”, „Gdy przyniosą cud” oraz najbardziej eksperymentalny, mający w sobie coś z free jazzu, finałowy „Szkic”. Krótsze utwory, szczególnie „Błatnaja” i „Ziemia i wiara” niczym jednak od nich nie odstają, a bywa i tak, że również w tych mniej rozbudowanych formach zespół potrafi pokusić się o zaskakujące rozwiązania (bardziej tradycyjnie piosenkowy numer „Panowie z miast”, mechaniczny, łaczący cold wave z wpływami industrialu „Kurz”). Nie można też nie zwrócić uwagi na teksty Grzegorza Kaźmierczaka, bo tak naprawdę są to wiersze, podawane w specyficznej manierze, z głosem schowanym pośród instrumentów i jedyne w swoim rodzaju („Przyszedł człowiek/I zapytał mnie/Czy powietrze/Łamie mi się w dłoniach” – „11:30”; „Pod znajomymi knajpami/Niedopałki gwiazd żarzą/ Już tu zostaniemy” – „Gdy przyniosą cud”), najlepiej więc słuchać tej płyty śledząc teksty w książeczce. „Variété” jest na razie dostępny w wersji CD, ale jesienią ma ukazać się również na nośnikach analogowych, kasecie magnetofonowej oraz podwójnej płycie winylowej, co na pewno ucieszy kolekcjonerów.
(6/6)

Wojciech Chamryk

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5051617
DzisiajDzisiaj2231
WczorajWczoraj1225
Ten tydzieńTen tydzień5096
Ten miesiącTen miesiąc55268
WszystkieWszystkie5051617
13.58.39.23