HARPYIE - Blutbann
(2021 Metalville)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Blutadler
2. Angst Im Wald
3. Liebe Auf Den Ersten Biss
4. Die Geister Die Ich Rief
5. Dunkelschwarz
6. Nachtfalter
7. Verräterisches Herz
8. Fang Mich Ein
9. Wir Sind Die Nacht
10. Vampir
11. Okkult
12. Ich Glaub Dir Nicht
2. Angst Im Wald
3. Liebe Auf Den Ersten Biss
4. Die Geister Die Ich Rief
5. Dunkelschwarz
6. Nachtfalter
7. Verräterisches Herz
8. Fang Mich Ein
9. Wir Sind Die Nacht
10. Vampir
11. Okkult
12. Ich Glaub Dir Nicht
Lineup:
Aello – Vocals
Brian – Hurdy Gurdy
Podargo – Guitars
Jean – Bass
Kayran – Drums
Brian – Hurdy Gurdy
Podargo – Guitars
Jean – Bass
Kayran – Drums
Po wydanym w połowie ubiegłego roku albumie „Minnewar“ z coverami Harpyie szybko przygotowali pełnoprawny krążek. Po „Aurora“ z roku 2019 to już szósty długogrający materiał Niemców z autorskim materiałem, dowód na to, że w folkmetalowej stylistyce Aello i spółka radzą sobie z każdym kolejnym materiałem coraz lepiej. Fakt, nie jest to granie dla każdego, bo do mnie akurat nie przemawia: za mało w tym metalowej mocy i brzmieniowej surowości, za dużo zaś błahych melodyjek i generalnie lżejszego, lajtowego grania. Weźmy opener „Blutadler“: riff niby jest, ale przytłoczony elektroniką, wokalista używa też skrzeku, ale częściej śpiewa czystym głosem, folkowe akcenty są zaś minimalne – to bardziej pop niż folk metal. Dobrze, że okazjonalnie pojawiają się na „Blutbann“ i mocniejsze, dość mroczne utwory, bo dzięki „Angst im Wald“, „Vampir“ czy „Okkult“ nie zasnąłem przy słuchaniu tej długiej płyty. Folku w kompozycjach Harpyie też słychać jakby mniej, mimo wykorzystywania liry korbowej czy smyczków („Dunkelschwarz“), są za to pewne eksperymenty w rodzaju bardziej symfonicznych utworów, takich jak choćby „Wir sind die Nacht“, gdzie męskie wokale dopełnia kobieca, iście operowa wokaliza, a całość jest pełna rozmachu – może to dobry kierunek na odświeżenie stylu?
(4/6)
Wojciech Chamryk