LEASH EYE - Busy Nights, Hazy Days
(2022 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklista:
1. Betting On One Horse
2. Where The Grass Is Green And The Girls Are Pretty
3. … Of The Night
4. Electric Suns
5. Stay Down
6. No Time To Take It Easy
7. Step On It
8. F.D.T.D
9. Some Kind Of Rookie
2. Where The Grass Is Green And The Girls Are Pretty
3. … Of The Night
4. Electric Suns
5. Stay Down
6. No Time To Take It Easy
7. Step On It
8. F.D.T.D
9. Some Kind Of Rookie
Wydaje się, że Leash Eye tak jakoś niezbyt dawno debiutowali płytą „V.E.N.I”, a tu proszę, liczy ona już kilkanaście lat, a zespołowi stuknęło niedawno ćwierć wieku, co uczczono stosownym jubileuszem. Nic więc dziwnego, że w niektórych kręgach warszawska formacja cieszy się kultowym statusem, a jej podszyty stonerem/southern rockiem heavy rock staje się coraz ciekawszy i bardziej dopracowany. Dowodów na taki stan rzeczy mamy na „Busy Nights, Hazy Days” istne multum, nawet jeśli jest to album znacznie krótszy od poprzednich. Numer płyty to dla mnie zdecydowanie zróżnicowany, a przy okazji i najdłuższy na niej „Electric Suns” z syntezatorową, zaskakującą kodą – słuchając „Busy Nights, Hazy Days” po raz pierwszy byłem przekonany, że to już wstęp do kolejnego utworu, ale nie, w dodatku to zaskakujące zestawienie ma sens, nie tylko z racji łączenia kontrastów. Singlowy „… Of The Night” i „No Time To Take It Easy” są z kolei bardziej przebojowe, chociaż chwytliwości nie można też odmówić „Where The Grass Is Green And The Girls Are Pretty” (cytat z Gunsów? Czemu nie?). Warstwę wokalną kilku utworów fajnie wzbogacają Monika Urlik oraz Margo z deathmetalowej Moyry, co w żadnym razie nie jest tylko ciekawostką. Cieszy też, że zespół coraz śmielej sięga do bluesowej skarbnicy („F.D.T.D”, „Stay Down”, „Some Kind Of Rookie”), nie unikając przy tym iście metalowego, wręcz brutalnego ciosu („Betting On One Horse”, „Step On It”) – ten hard truckin’ rock wciąż zaskakuje i wzbudza ciekawość co Opath i spółka sprokurują następnym razem.
(5/6)
Wojciech Chamryk