Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 85sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

frightful pandemic outbreak i species m

beast in blackpw m

left to die m

helliconx metal festival 2023nwpskx m

the fairy folk tour m

helstarbs m

soilwork i kataklysmpw m

metal hammer festival 2023knl m

hard rock heroes festival 2023 1nwpskx m

blind guardian plakatnwpskx m

CAMYENNA - Legenda

 

(2022 Case Studio)
Autor: Wojciech Chamryk
 
camyenna legenda s 
Tracklist:
Preludium Dar Śmierci
Euforia Lamentoso
Perceval Suita
Maladie
Aura Interludium
Niedoskonały
Mgły Avalonu
Ostatni Brzeg
Do Życia Precz
                
Lineup:
Mors – wokal, gitara
Suhy – bas
O’men – perkusja
Migdal – gitara
                  
Kolejny powrót po latach i już pod inną nazwą. Camyenna (ex Trial Of Grass) wciąż eksploruje black/death/progresywny metal i czyni to nad wyraz przekonująco. Mocy więc tym utworom nie brakuje, są siarczyste riffy i obowiązkowe blasty, a do tego mroczne zwolnienia, na czym bardzo zyskuje choćby „Maladie”. Poszczególne kompozycje są jednak przy tym bardzo zróżnicowane; począwszy od tego, że aż trzy z nich to instrumentale. „Preludium dar śmieci” to typowe intro, ale już „Aura interludium” i inspirowany powieścią Ursuli Le Guin „Najdalszy brzeg” (chochlik zmienił tytuł na okładce) to już w pełni dopracowane, robiące wrażenie, klimatyczne kompozycje.
Do tego „Perceval Suita” i „Niedoskonały” są długie i rozbudowane, trwając ponad 9-10 minut, ale nie jest to w żadnym razie przerost formy nad treścią, tylko sam muzyczny konkret, podany w bardzo ciekawej formie, gdzie ekstremalne partie równoważą melodyjne, solowe partie gitar. Wrażenie robią też wokale – mało jest zwolenników growlingu, którzy potrafią tak go różnicować, nadając przy okazji tym partiom tyle wyrazistości i głębi, a do tego dopełniać je melodeklamacją i czystszym, ale wciąż bardzo niepokojącym śpiewem. Morsu to wszystko potrafi, na czym „Legenda” tym bardziej zyskuje jako całość. Może dla niektórych wykorzystanie kultowego tytułu albumu Armii będzie świętokradztwem, ale Camyenna ma spore szanse na stworzenie własnej legendy, a to jest już coś.
(4/6)
Wojciech Chamryk
138_mag_baner1.png 142_mag_baner5.png 141_mag_baner4.png 140_mag_baner3.png 143_mag_baner6.jpg 144_mag_158x600px_72_dpi.jpg 139_mag_baner2.png

Goście

4321915
DzisiajDzisiaj214
WczorajWczoraj1937
Ten tydzieńTen tydzień9563
Ten miesiącTen miesiąc214
WszystkieWszystkie4321915
44.201.94.236