TURBO - W środku tej ciszy
(2024 Kameleon)
Autor: \m/\m/
Tracklist:
1.Zapowiedź
2.Nieznajoma z mego snu
3.W roztańczeniu
4.Dałaś mi klucz
5.Fabryka keksów
6.Gwiazdo
7.Byłem z tobą tyle lat
8.W środku tej ciszy
9.Zwariował wkoło świat
10.Samotnym żeglarzom - poświęcam
11.Tie your mother down
Lineup:
Wojciech Hoffmann - Guitars
Henryk Tomczak - Bass
Wojciech Anioła - Drums
Wojciech Sowula - Vocals
Należy przyznać, że były to bardzo dziwne czasy. Trzeba się było namęczyć i nakombinować, aby zdobyć muzykę swoich ulubionych artystów. Czekało się tygodniami, by dobrze nagrać jakąś fajną płytę z radia (wtedy były nawet specjalne audycje, w których puszczano całe płyty). Pomocni byli najbliżsi kumple i nieznajomi, którzy potrafili dzielić się swoimi nagraniami. Liczyły się też znajomości z tymi, którzy jeździli na koncerty i nagrywali je na swoje sprzęty audio (przenośne kaseciaki). Nie miałem wtedy wielu takich znajomych, więc nie mogłem pochwalić się jakimiś wielkimi rarytasami. Jednak czas nie stał w miejscu, a sytuacja z dostępem do nagrań powolutku się poprawiała, albo ja byłem skuteczniejszy w ich pozyskiwaniu. Niemniej bardzo się cieszę, że te nagrania zarejestrowane przez Zbigniewa Tymyka na magnetofonie przetrwały do dzisiaj. Nigdy ich wcześniej nie słyszałem, więc tym większą przyjemnością odpaliłem płytę na swoim odtwarzaczu. I nie była to tylko podróż sentymentalna, bo te nagrania są wartościowe same w sobie. Możemy posłuchać, jak sprawował się pierwszy skład tej formacji, jaki mieli wtedy repertuar, a kwestia archiwalna w pełni tu zadziałała. Niemniej możemy również przekonać się, jak dobry jakościowo hard rock potrafili już wtedy zaproponować muzycy tej kapeli. Faktem jest, że trzy nagrania były mi znane: "Fabryka keksów", "Byłem z tobą tyle lat" i "W środku tej ciszy". Te ostatnie były wydane na singlu Tonpressu i chyba był to pierwszy skład: Henryk Tomczak, Wojciech Hoffman, Wojciech Anioła i Wojciech Sowula. Na tamte czasy był to bardzo żywiołowy klasyczny hard rock oparty na bluesie, z surowymi rockowymi wokalami, świetnymi partiami gitarowymi oraz solidną sekcją rytmiczną. A że ich własny repertuar nie był wiele gorszy od ówczesnych standardów, niech świadczy cover Queen w postaci utworu "Tie Your Mother Down" wykonany na samym końcu występu. Nie zabłysnął on jakoś szczególnie na tle utworów Turbo, i nie chodzi tu o wykonanie czy jakość brzmienia. Ogólnie te nagrania brzmią zaskakująco dobrze, co mnie zdziwiło, bo ówczesne dostępne podręczne magnetofony nie powalały swoją jakością. Sprawę trochę wyjaśnia fakt, że pan Tymyk nie nagrywał na kaseciaku, ale na magnetofonie stacjonarnym Damie Pik. Słychać, że to bootleg, ale jak na tamte czasy i standardy, jest w bardzo przyzwoitej jakości. Poza tym w książeczce znajdziecie bardzo fajne zdjęcia i inne grafiki z epoki. Warto było czekać tak długo, aby teraz móc posłuchać tych nagrań. Płyta pod szyldem Kameleon Records powinna trafić nie tylko do wszystkich fanów Turbo, ale także do tych, którzy uwielbiają polskie rockowe lata 80. oraz rasowy hard rock. Nie zastanawiajcie się, szukajcie strony wydawcy i zamawiajcie płytę. A wydawcy podpowiem, żeby rozważyli wydanie tych nagrań na winylu.
\m/\m/