IRON DOGS - Cold Bitch
(2012 Dying Victims)
Autor: Wojciech Chamryk
Słucham tej płyty i przypomina mi się inny kanadyjski zespół – Witchkiller. Ich jedyne, jak dotąd, oficjalne wydawnictwo, „Day Of The Saxons” to wręcz encyklopedyczny przykład klasycznego heavy metalu. Młode trio z Ottawy wyraźnie wzoruje się na swych kultowych poprzednikach, sięgając też równie często do skarbnicy riffów i melodii wczesnego Iron Maiden. Właściwie każdy utwór na „Cold Bitch” ma mniej lub więcej odniesień do twórczości słynnych Brytyjczyków. Od charakterystycznych gitarowych unison, charakterystycznych zagrywek duetu Murray/Smith, linii wokalnych czy dynamiki – ta płyta to niemal wierna kopia Irons z pierwszych lat działalności. Na szczęście dla zespołu próby urozmaicenia stylu o elementy zaczerpnięte z epickiego i speed metalu uniemożliwiają określenie Iron Dogs mianem zwykłego klona czy tribute bandu. Mam tu przede wszystkim na myśli surowe, także pod względem produkcji, jednoznacznie kojarzące się z latami 80. utwory: „Dragon Chord”, „Death’s Drive”, „Beyond The Blade” oraz „Twins Of Evil”. Są też utwory mniej udane, robiące bardziej wrażenie szkiców niż dopracowanych kompozycji, jak finałowy „Another Night”. Nie zmienia to jednak faktu, że „Cold Bitch” na pewno zainteresuje zwolenników surowego i archaicznego tradycyjnego metalu. (4)