GRIFFEN-LIFE – Away To Die
(2010 Heart Of Steel)
Autor: Wojciech Chamryk
Ponoć ciągnie wilka do lasu – nic więc dziwnego, że po wielu latach muzycy Torch: Tomi Peltonen i Kristian Huotari postanowili ponownie sięgnąć po instrumenty. Nie mnie oceniać, na ile było to spowodowane chęcią ponownego sprawdzenia się – być może chcieli też udowodnić byłemu koledze z zespołu, że nie są wypalonymi panami w średnim wieku. Nie wiem jeszcze, czy nowe wcielenie Torch nagra materiał studyjny. Jeśli jednak tak się stanie, to „Life – Away To Die” Griffen będzie dla nich poważną konkurencją na skandynawskich listach przebojów i w podsumowaniach roku 2010. Griffen udała się bowiem trudna sztuka – słychać, że nie jest to projekt stworzony z myślą, by nagrać płytę i zarobić kilka dolarów. To zespół z krwi i kości, zaczynający od nagrań demo, ciężkiej pracy nad repertuarem, co w końcu zaowocowało wydaniem debiutanckiej płyty. Płyty, którą będą zachwyceni, zarówno fani klasycznego hard rocka lat 70 i 80, jak też heavy metalu sprzed 25 lat. Mamy bowiem na niej mnóstwo dźwięków nawiązujących wprost do tamtych lat, może nawet zbyt wyraźnie zainspirowanych dokonaniami Rainbow ( „Linked In Eternity” z partią gitary w stylu Blackmore’a), Dio („Falling Inside”), czy Scorpions („Too Numb To Know”, jako żywo przypominający „Rock You Like A Hurricane”). Nie zmienia to jednak faktu, że 12 wypełniających „Life – Away To Die” utworów to wysokooktanowa mieszanka łącząca to, co najlepsze w hard rocku i klasycznym heavy metalu, pełna energii i entuzjazmu! (4,5).