Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

SCORPIONS – Łódź – 09.05.2015

SCORPIONS – Hala Atlas Arena, Łódź - 9 maja 2015

Stało się. Niemiecka legenda Scorpions znów powróciła do naszego kraju, aby dać kolejny niezapomniany koncert. Jest to zespół, który nie wymaga przedstawiania ani szerszego rozpisywania się, bo któż nie zna słynnego „Wind of Change”, który jest największym przebojem grupy i często puszczany jest w radiu. Nie ma osoby, która by nie kojarzyła żyjącej legendy rocka jaką jest bez wątpienia Scorpions.  9 maja miał być dniem szczególnym, bowiem Scorpions mieli dać koncert w ramach obchodzenia pięćdziesiątej rocznicy istnienia zespołu. Piękny jubileusz, który został uczczony nowym albumem, „Return to Forever” i trasą koncertową.  Bilety zostały szybko rozprowadzone i co właściwie było do przewidzenia, do Łodzi zjechali fani zespołu z różnych zakątków Polski. Koncert miał się rozpocząć o 20:30, ale już od samego rana można było się natknąć na fanów ciężkiego brzmienia. Wszędzie roiło się od fanów Scorpionsów i metalowców, a im bliżej wyczekiwanej godziny, tym więcej aut pojawiało się wokół Atlas Arena, gdzie miał zagrać Scorpions. Sama organizacja tego wydarzenia przebiegała sprawni. Skupiając się na technicznej stronie samego koncertu, muszę przyznać, że oświetlenie, sama scena jak i brzmienie było na wysokim poziomie. Nie można było odczuć dyskomfortu czy przytłoczenia przez brzmienie, wszystko brzmiało naturalnie i wprowadzało w klimat. Dzięki temu na koncercie panowała świetna atmosfera i można było się naprawdę dobrze bawić. Strona techniczna i dobra organizacja to połowa sukcesu udanego koncertu. Reszta już leży w rękach setlisty i oczywiście samych muzykach. Klaus Meine i spółka mimo swojego wieku pokazali klasę i stworzyli niezły spektakl. Były zarówno szybkie utwory jak i ballady czy hard rockowe hity. Nie zabrakło niczego ani dla młodych fanów, ani dla tych już starszych. Setlista świetnie została dobrze dopasowana, Scorpionsi byli w ten wieczór w świetnej formie. Klaus Meine mimo lat śpiewał z przekonaniem i niebywałą energią. Najlepiej to pokazał w dwóch szybszych kawałkach, „Dynamite” czy „Blackout”.  Całe przedstawienie zaczęło się od mocnego uderzenia w postaci „Going out With The Band”, który pochodzi z nowej płyty. O dziwo, ten kawałek znacznie lepiej wypada na żywo. Troszkę zraził mnie fakt, że publiczność zamiast cieszyć się i bawić, zaczęła nagrywać występ zespołu telefonami komórkowymi. No cóż, z czasem właśnie takie zachowanie ustąpiło typowej heavy metalowej zabawie. Potem zespół od razu przeszedł do pierwszego klasyka jakim bez wątpienia jest „Make it Real” z albumu „Animal Magnetism”.  Klaus często zabawiał publikę co było bardzo dobry sposobem na rozruszanie tłumu, który i tak był w miarę aktywny, zwłaszcza ten, który zapełnił płytę. Pierwszym dobrym hitem, przy którym można było nieco pośpiewać i się pobawić był „Is tere anybody there?” z klasycznego „Lovedrive”.  Bardzo wyczekiwałem „The Zoo” i faktycznie przy tym kawałku publika ożyła. Wszyscy zaczęli skakać w rytm riffu i śpiewać refren. Polska pokazała, że Scorpions jest w naszych sercach od lat. Ten klasyk zabrzmiał świetnie na Atlas Arena, a publika uczyniła go jeszcze piękniejszym. Mathias Jabs dał też niezły popis swoich umiejętności w rozbudowanej solówce. Właściwie nie brakowało ciekawych rozbudowanych solówek i instrumentalnych rozgrzewaczy. „Coast to Coast” sprawdził się znakomicie i miło było zobaczyć jak Klaus Meine gra na gitarze. Tutaj główną rolę odegrał oczywiście Rudolf.  Kolejną atrakcją okazały się trzy utwory z lat siedemdziesiątych, czyli „Top of The Bill” , „Steamrock Forever” , Speedys Coming” czy wreszcie „Catch Your Train”. Dawno zespół nie grał takich staroci toteż było mi usłyszeć coś, co pochodzi  z początków kariery Scorpions. Klaus też miło wspominał o tym jubileuszu pokazując oczywiście zdziwienie. To też świetnie to podsumowano w „We Built This House”, w którym znów publika miała okazję do śpiewania i do prawdziwego szaleństwa. Nic dziwnego, w końcu jest to świetny kawałek i najlepszy jaki się znalazł na „Return to forever”.  Pierwsza bomba emocjonalna wybuchła przy medleyu trzech ballad. Wśród nich znalazł się pięknie zaśpiewany przez publikę „Always Somewhere” , „Send Me Angel” oraz „Eye of the Storm” z nowej płyty. W trakcie grania tych kompozycji nie brakowało romantycznego klimatu, rąk w górze i zapalniczek w dłoniach. To tylko podkreślało piękno tych kompozycji.  Tak o to dotarliśmy do największego hitu Scorpions czyli „Wind of Change”. Każdy śpiewał i razem pokazaliśmy że można przebić głos Klausa. Był to najlepszy moment tego niesamowitego koncertu i właśnie dlatego ten utwór jest ponadczasowy. Ma w sobie to coś, ma magię i jego moc zadziałała tej nocy. Kolejnym mocnym uderzeniem był „Raised on Rock”, a zaraz potem całkiem niezły popis umiejętności perkusisty czyli „Kottak Attack”. Trzeba przyznać, że był to  widowiskowy moment koncertu i zarazem bardzo zabawny.  Na bis zespół zagrał trzy kolejne hity. Pierwszy był „Still Loving You”, potem „Big City Nights” a na koniec „Rock You like a Hurricane”.  Te trzy kawałki udowodniły, że choć koniec był coraz bliżej,  publika nie odpuszczała. Do końca było słychać głos fanów wybrzmiewający przy tych przebojach, było widać dobrą zabawę i oddanie fanów. Piękny widok i właśnie w takim wielkim stylu zakończył się koncert. Zespół dziękował i rzucał różne gadżety. Ponad dwugodzinny koncert zleciał bardzo szybko, ale na długo jeszcze po samym spektaklu emocje nam towarzyszyły i nie pozwalały zapomnieć o tym wielkim święcie dla fanów Scorpions. Zespół skończył 50 lat działalności i miło było widzieć, że to żyjąca legenda rocka, która potrafi dać koncert z prawdziwego zdarzenia. Miło byłoby znów zobaczyć Scorpions w akcji, ten kto nie był, niech żałuje.  

Łukasz Frasek

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

5051032
DzisiajDzisiaj1646
WczorajWczoraj1225
Ten tydzieńTen tydzień4511
Ten miesiącTen miesiąc54683
WszystkieWszystkie5051032
18.119.131.178