Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

TESTAMENT, Virgin Snatch – Gdańsk – 2.06.2015

TESTAMENT,  Virgin Snatch - Klub B90, Gdańsk - 2 czerwca 2015

Wydawać by się mogło, że wtorek to najmniej komfortowy dzień na koncert dla przeciętnego człowieka pracy. Do wakacji też jeszcze chwila, więc społeczność uczniowska na brak zajęć w tygodniu raczej nie narzeka. Kto bardziej zaradny,  planuje urlop albo przynajmniej urywa się wcześniej. Kto mniej przewidujący, dzień jutrzejszy przywita bólem głowy i spędzi go na nawilżaniu narządów wewnętrznych w całkowitej ciszy. Chyba nikt mi nie powie, że to nie prawda. Koncerty w tygodniu oznaczają mniej luzu i większą kontrolę. Mniej wypitego piwa i szybszą ewakuację do pociągu czy samochodu, aby pokonać drogę do domu. No więc mamy wtorek…  Wyruszyliśmy w drogę z pewnymi obawami i ciekawością.  To nie jest mój pierwszy gig Testament i muszę przyznać, że zazwyczaj wszystko odbywało się na dość wysokim poziomie. Nigdy nie byłam zawiedziona ich występami, a i publiczność zawsze dopisywała. Dobrym znakiem był wyprzedany koncert, który miał odbyć się dnia następnego w Krakowie. Chociaż oni mieli lepiej bo dzień kolejny to dzień wolny od pracy. Ale za to nie mieli takiego pięknego widoku na stocznię, nadmorskiej bryzy i kultowego miejsca. W drodze jeszcze nic nie wskazywało na to co miałam zobaczyć za chwilę. Żadnych czarnych tłumów w pociągu i katan na przystankach. Żadnej siarki w powietrzu i wykrzykiwania pozdrowień typu „Slayer”. Pokonując ostatni zakręt do Klubu B90 jeszcze byłam nieświadoma. A tutaj? Kolejka jak w latach osiemdziesiątych za kawą do osiedlowego spożywczaka. I pomyślałam sobie SO FUCKING WHAT? Co z tego, że wtorek, że praca, że szkoła? To jest Testament! Obecność obowiązkowa! I chociaż ten czarny ogon pod klubem przesuwał się dość powolnie, to sam zestaw starych wyjadaczy, którzy go tworzyli przyprawiał mnie o dumę. Tak, ludzie nadal słuchają tej muzy i to jest wspaniałe.  Słuchają jej niezmiennie od wielu lat co widać było gołym okiem. Szacun Panowie i Panie. Miło po raz kolejny utwierdzić się w przekonaniu, że nie jest się jedyną osobą na świecie, która ciągle w tym siedzi.  Niestety, przez wyżej wspomnianą kolejkę nie udało nam się wejść na cały Virgin Snatch, ale to co zobaczyliśmy, zupełnie mi wystarczyło. Pod sceną sporo wiary i mnóstwo energii. Żywiołowo, spontanicznie i kolorowo, tak bym podsumowała ten występ. Zielony i Anioł najbardziej „wyraźni”, a cała kapela świetnie przygotowana. Frontman zaznaczył też swoją obecność podczas koncertu samego Testament. Stage diving w wykonaniu chłopaków zrobił na mnie duże wrażenie. Pełen spontan i wygrywanie riffów na wyimaginowanej gitarze-rewelacja. Fotki przenoszonego przez publikę Zielonego można zobaczyć na oficjalnym profilu Virgin Snatch.  Po supporcie czekamy na gwiazdę wieczoru. Spodziewałam się dużego show po ilości materiałów pirotechnicznych zgromadzonych przed koncertem. Ale najpierw chwila przerwy, piwko „na kontenerach” i kilkoro dobrych znajomych. Aura nas dopieściła, więc na zewnątrz sporo amatorów dymka na świeżym powietrzu. Na miejscu można smacznie zjeść dzięki obecności food tracków . Chwilę później znajdujemy dobre miejsce i czekamy. Legenda pojawiła się na scenie wśród wybuchów pary i w wymyślnej scenografii. Dopracowane tło dla solidnego old schoolowego misterium. Chuck wita się z publiką, pląsa po scenie jak młody chłopak, któremu pozwolono na spełnienie swojego największego marzenia - grania. W rękach dzierży specjalny mikrofon, który w jego umyśle zamienia się od czasu do czasu w niby gitarę. Rzuca kostki i daje z siebie wszystko co najlepsze, a jego wokal donośnie wypełnia klub. Zaczynają od „Over The Wall” by potem zaserwować nam zestaw hitów z „piekła rodem” . Było więc  “More Than Meets the Eye” , “Native Blood” czy “The Preacher” . Set listy nie ma co streszczać bo chyba nie o to tu chodzi. Usłyszeliśmy zarówno materiał z nadchodzącego, długo oczekiwanego albumu jak i największe klasyki zespołu.  Mówiąc krótko śmierć i zniszczenie. Niesamowicie na scenie zaprezentował się Steve Di Gorgio, który jest prawdziwym wirtuozem freetlessa. Jego gitara znakomicie wybrzmiewała we wstępie do "Souls Of Black". Dźwięki miękko, ale z ogromną dynamiką przeszywały ciszę przed burzą. Jasne jest, że powrót basisty jest zdecydowanie na pro dla kapeli. Gitarzyści Alex Skolnick i Eric Peterson potwierdzili swój kunszt gitarowy w całej okazałości. Skolnick to niewątpliwy wirtuoz i wciąż w najwyższej formie. Tysiące dźwięków z wielką łatwością wydobywały się z jego gitary. Niesamowite wrażenie.  Wszystko to wynik nienagannej techniki speed picking, której uczył się jak sam mówił od gwiazd... jazzu m.in. Johna McLaughlina i Ala Di Meoli. Jest jeden minus i nie mogę o nim nie wspomnieć. Klub B90 niewątpliwie słynie z bardzo dobrego nagłośnienia koncertów. Wspomnijmy chociażby tylko ostatnie koncerty BLS, Overkill czy Morbid Angel. Wszystkie brzmiały świetnie. Niestety tym razem nie popisał się akustyk zespołu, który nie wykorzystał możliwości jakie daje klub. Było zdecydowanie za głośno co potwierdzali regularnie opuszczający salę słuchacze. Ponadto akustyk postanowił tego wieczoru na wokal wrzucić wszystkie możliwe efekty pogłosowe przez co wokal nie brzmiał aż tak mocno jak przyzwyczaił nas do tego Chuck Billy. No ale dziś już odzyskałam słuch, więc wysyłam to do krainy niepamięci. Gig zakończył utwór „Practice What You Preach”. I wszystko by było ok gdyby nie to dziwne wrażenie po wyjściu z klubu. Było jeszcze jasno! Koncert nie był jakoś szczególnie krótki, ale dało się wyczuć ogólnie panujący zdziwienie. Jednak w myśl stwierdzenia, że lepszy niedosyt niż przejedzenie, ogólna ocena bardzo wysoka. Trudno już zliczyć ile koncertów Testament odbyło się w PL . Każdy jest przyjmowany jak święto i celebrowany z należytym szacunkiem. I niech tak zostanie. 

Małgorzata "Margit" Bilicka

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5033772
DzisiajDzisiaj1488
WczorajWczoraj2397
Ten tydzieńTen tydzień9195
Ten miesiącTen miesiąc37423
WszystkieWszystkie5033772
13.59.113.226