Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

ROCK TOWER - Płock - 8.05.2016

ROCK TOWER – Płock – 8 maja 2016

W słoneczną i ciepłą niedzielę odbyła się kolejna edycja Rock Tower. Była to już siódma edycja tego festu zorganizowana przy okazji pikniku europejskiego. Na wcześniejszych edycjach przed płocką publicznością zaprezentowały się takie zespoły jak: Decpaitated, Frontside, Turbo, Blindead. W tym roku okazję do zaprezentowania swojej twórczości miał warszawska black-death metalowa horda Hate oraz przybyły z Czech power metalowy Sebastien.

Na terenie imprezy pojawiłem się w połowie setu płockiego punk rockowego zespołu Reszta Pokolenia. Chłopaki grają muzykę bardzo rytmiczną oraz melodyjną. Przypominało mi to trochę muzykę wykonywaną przez legendę polskiej sceny punkowej - Farben Lehre. Muzycy zagrali w pełni autorski set, prezentując publice takie kawałki jak „Reszta Pokolenia” albo „Od rana”. Na swoim koncercie udało im się zebrać dość sporą grupkę fanów bawiących się w rytm ich skocznej wizji punka.

Po krótkiej przerwie na scenie zaprezentował się kolejny zespół z płocka – The Old Crone. Mają na koncie jedną płytę oraz ep-kę z ubiegłego roku. Zespół zaprezentował swoją wizję Stoner/Doom metalu. Instrumentalnie było bardzo dobrze, jednak damski wokal nie pasował i miejscami drażnił. Muzycy zaprezentowali materiał z dwóch wydawnictw. Niestety, nie udało im się namówić publiki do jakiejkolwiek zabawy, interakcji. Można powiedzieć, że zagrali koncert dla kilku osób pod barierkami, po czym podziękowali i zeszli ze sceny.

Nareszcie po tych dwóch zespołach przyszła petarda, na którą czekałem. Panie i panowie, o to na scenie melduje się Vedonist. Zaprezentowali swoją autorską mieszankę death i thrash metalu. Zagrali pełne energii show promujące ich najnowszą płytę „A Clockwork Chaos’’. Dużym atutem tego zespołu jest bardzo charakterystyczny wokalista, kipiący energią i pełen humoru na scenie. Często wdawał się w rozmowy z fanami zapowiadając „pioseneczki dla diabełków”. Podczas jednej takiej zapowiedzi zażartował nawet z dziewczynki stojącej w pierwszym rzędzie mówiąc, że zagra cover Nightwisha. Na całe szczęście muzycy nie zapomnieli też o starszych wydawnictwach, dzięki czemu mieliśmy okazję usłyszeć takie kawałki jak: „Dehumanized” i „Host of Human Desires”. Na zakończenie jeszcze, żeby ostatni raz pomachać głową dla Szatana, zabrzmiał potężnie „Visual Echo of Distress”. Niestety nie udało im się zebrać dużej publiczności - większość osób wolała siedzieć dalej w ogródku piwnym. Vedonist zagrali bardzo porządny koncert pokazując, że mają ogromny potencjał, żeby osiągnąć jeszcze dużo na rodzimej scenie metalowej, a nawet i za granicą - bo czemu nie? Tam też są diabełki gotowe machać głową do rytmu ich zniszczenia.

Następnie, po dość długiej przerwie przeznaczonej na zmianę sprzętu, wszedł czeski Sebastien. Była to moja pierwsza styczność z twórczością czechów i mam nadzieje, że ostatnia. Bardzo słodki power metal przepełniony melodiami. Momentami w kawałkach było czuć nutę Dragonforce. Niestety takie granie to nie moja bajka, dlatego udałem się uzupełnić płyny przed gwiazdą wieczoru. Z tego co jeszcze widziałem, zespołowi udało się zgromadzić bardzo dużą publikę, największą tego wieczoru. Zdziwiło mnie to bardzo bo nie spodziewałem się, że zespół posiada takie zaplecze fanów znających ich twórczość. Po koncercie publika domagała się jeszcze bisów, ale zespół już nie wrócił.

No i wreszcie to, na co czekałem najbardziej. Warszawska horda siejąca zniszczenie - Hate. Jeszcze tylko sprawdzenie sprzętu, ustawienie ozdób na scenie oraz sprawdzenie świateł i się zaczęło. Przy dźwiękach intra „Watchful Eye ov Doom” na scenę wkroczyli, wymalowani i gotowi podpalić to miejsce, muzycy. Zaczęli niespodziewanie, bo od zagrania całkowicie nowego, roboczego kawałka, który ma się znaleźć na nowej płycie - „Into Gehenna’’. ATF Sinner nie kłamał, nowe kompozycje brzmią potężnie i zapowiada się bardzo dobre nowe otwarcie historii zespołu. Następnie zespół wrócił do jednej z najlepszych kompozycji ostatnich lat i zabrzmiał potężny „Erebos”, a po nim mieliśmy okazję poznać alchemię krwi („Alchemy ov Blond”). Jako czwarty w setliście zabrzmiał kolejny nowy numer o bardzo patetycznej nazwie oraz marszowym tempie „Heart of Steel”. Najstarszym numerem jaki zagrał zespół, był „Hex”, ilekroć słyszę ten numer, zawsze czuję bijącą od niego agresję i wściekłość. Najdłuższą interakcją lidera z publiką było zapowiedzenie i zadedykowanie słowiańskiej kulturze prze chrześcijańskiego numeru „Omega”. Z tego samego albumu usłyszeliśmy jeszcze na zakończenie „Threnody”. Z ostatniej płyty zespołu zabrzmiał tylko jeden utwór - „Valley of Darkness”, który wpasował się bardzo dobrze w klimat wieczoru, tak samo jak trochę starsze „Wrists”. Niestety zespół zagrał tylko godzinny koncert i strasznie zabrakło mi w secie „Sadness Will Last Forever”, który mogli zadedykować zmarłemu przed trzema laty basiście Mortiferowi. Jak dla mnie tym koncertem Hate udowodnił, że jest jednym z najlepszych, polskich zespołów grających ekstremalny metal, a perfekcyjna gra świateł tego wieczoru podkreśliła tylko kunszt ATF Sinnera i jego tworu. Nawet lekki opad deszczu nie przeszkodził mi w łamaniu karku pod barierkami, niestety sprawił, że znaczna część ludzi schowała się spod parasolem lub w ogródku, nawet mimo wywoływania przez Adama do podejścia pod scenę - nie drgnęli. Niestety publiczność tego wieczoru była bardzo przekrojowa, zdarzały się nawet rodziny z dziećmi. Niestety sporo osób było z przypadku, nie wiedząc, jaki zespół dokładnie gra, również dużo ludzi przyszło tylko posiedzieć przy piwie muzykę traktując jako tło, co dało wrażenie pustki pod sceną.

Reasumując - bardzo fajny, mały festiwal, gdzie w nie dużej cenie można zobaczyć naprawdę dobre kapele, napić się piwa lub wygrać płytę/plakat w konkursach między koncertami. Do tego miejsce z naprawdę dobrą akustyką, więc czego można chcieć więcej?

Kacper Hawryluk

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

5054034
DzisiajDzisiaj1567
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień7513
Ten miesiącTen miesiąc57685
WszystkieWszystkie5054034
3.140.188.16