Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Blind Guardian - Warszawa - 24.06.2016

BLIND GUARDIAN - Progresja Music Zone - 24 czerwca 2016

Blind Guardian – zespół, którego nie trzeba przedstawiać. Bardowie metalu na zeszłorocznym majowym koncercie w tym samym miejscu zapowiedzieli swój powrót, gdyż publiczność wywarła na nich niesamowite wrażenie i tak swojego słowa Hansi i zespół dotrzymali.

Zespół na warszawski koncert przyjechał w składzie: Hansi Kürsch (wok.), André Olbrich (git.), Marcus Siepen (git.), Frederik Ehmke (perk.), Barend Courbois (bas), Mi Schüren (klaw.)

Koncert był poprzedzony jednym supportem – polskim zespołem Sopor, komentarz do tego niech będzie taki, że antyfanpage tego, żeby grali przez Blindami miał więcej polubień niż strona samego zespołu na twarzoksiążce.

Ale tym razem klub od początku wypełniał się ludźmi tak, więc przynajmniej pierwszy zespół nie grał do pustej sali jak to miało miejsce przy okazji koncertu Circle II Circle. Niestety pogoda tego dnia dopisała i upalne powietrze wdzierało się do klubu a niestety przeciągu żadnego nie było. Choć na plus to, że wentylatory świeże powietrze do środka pompowały dobrze, więc mimo tego, że można było wyżymać ubrania, w których się stało, to było czym oddychać.

I tak po 20.30 na scenę weszła gwiazda wieczoru witana gromkim „guardian, guardian” i zaczęli, od „The Ninth Wave” z ostatniego albumu „Beyond The Red Mirror” następnie można było usłyszeć przekrój utworów z całego dorobku zespołu od pierwszej do ostatniej płyty. Niespodzianki na ten wieczór: „Bright Eyes” i „The Holy Grail” po raz pierwszy na żywo. Było i „Majesty” tym razem już ujęte w setliście.

Zespół wracał 2 razy na bisy, choć to bardziej można powiedzieć, że były to zaplanowane przerwy, bo i jednak muzykom gorąca atmosfera w klubie dawała popalić, to jednak każdy z muzyków dawał z siebie wszystko, więc nie czuło się tego, że każdy wokół jest mokry a pot strugami leje się po plecach.

Oczywiście na ostatnią część występu nie zabrakło „The Bard Song – In The Forest” podczas to, którego już tradycyjnie cała publiczność usiadła i właściwie też odśpiewała piosenkę, z niewielką tylko pomocą wokalisty. Moim zdaniem to wywiera naprawdę duże wrażenie na muzykach i dlatego z końcem koncertu Hansi i spółka zapowiedzieli, że za rok znów nas odwiedzą. Trzymamy ich za słowo i oby częściej tyle osób przychodziło na koncerty do Progresji czy innych klubów w Polsce. Wiadomo nie każdy zespół ma tak wielką rzeszę fanów ale przy cenach biletów rzędu 250 i więcej za stadionowych Ironów czy podobne koncerty można iść do klubu na świetny koncert za połowę a nawet i ¼ tej ceny i bawić się równie dobrze jak nie lepiej. No i nie trzeba się martwić, że woda pada na głowę.

Lucjan Staszewski

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5053464
DzisiajDzisiaj997
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień6943
Ten miesiącTen miesiąc57115
WszystkieWszystkie5053464
3.144.172.115